Nie, to nie jest nowa groźba Al Kaidy wymierzona w amerykańską metropolię, ale porządki w MSWiA. Od 1 stycznia 2010 roku Nowy Jork znika z urzędowych wykazów. Dla ścisłości - chodzi o miejscowość o takiej nazwie pod Włocławkiem w Kujawsko-Pomorskiem.

Nowy Jork nie jest zresztą "miejscowością" w pełnym tego słowa znaczeniu. Oficjalnie nigdy nie było go nawet na żadnych mapach. A jednak, jakimś cudem, pojawia się w wykazach. Postanowiłem go więc poszukać.

Dotrzeć do Nowego Jorku nie jest łatwo. Nie prowadzą do niego żadne drogowskazy, nie ma nawet własnej tabliczki z nazwą. Pierwszy trop wiedzie jednak do Włocławka, a stamtąd - do Łagiewnik (pod Włocławkiem, nie w Krakowie). Jak się okazuje, Nowy Jork jest swoistą "dzielnicą" tej niewielkiej wsi.

Dojeżdżam już po zmroku. Po ciemku, wśród oświetlonych świątecznie domów, szukanie tajemniczego Nowego Jorku jawi się jak coś zupełnie nierealnego. - Musi pan zawrócić do skrzyżowania - tłumaczy mi rodowita mieszkanka Łagiewnik. - Tam będzie krzyż, wtedy szosą w prawo, prosto przez las, tam jest Nowy Jork. Nie co dzień słyszy się takie wskazówki. - Nie trzeba do Ameryki jechać - żartuję. - W żadym razie - śmieje się kobieta. - Jest Nowy Jork. Nie wygląda, ale nazwa została.

Skąd się wzięła? Teorie są różne. Najpopularniejsza mówi o charyzmatycznym i pomysłowym... księdzu. - Był kiedyś taki, ale to już z pięćdziesiąt lat temu - opowiada żona sołtysa. - To on ponazywał okolicę, jak była kolęda, to mówił: to są Górki, to Łagiewniki, a tam Nowy Jork. Nie wiem, skąd taki pomysł, ale się przyjęło.

Ludzie jednak nie chcieli mieszkać w Nowym Jorku. - Bo to i kłopoty z papierami by były, trzeba by było zmieniać dokumenty. Choć przyjezdni - jak ja - dziwią się niepomiernie, sami mieszkańcy do nazwy podchodzą bez ekscytacji. - Przyzwyczajenie - wyjaśnia mieszkaniec okolicznej wsi. - Całe życie się słyszy "Nowy Jork", to się przywykło. Kiedyś to się żartowało: może jacyś zamożni, że taka nazwa? Ale nikt tam pieniędzmi nie szasta - śmieje się starsza pani.

Nowemu Jorkowi pod Włocławkiem daleko do amerykańskiego molocha. Do dziś zachowała się zaledwie garstka zabudowań, w których mieszka... sześciu mieszkańców.