W poniedziałek upływa ostateczny termin składania wniosków o unijne dotacje. Spóźnialscy rolnicy nie mają co liczyć na wyrozumiałość urzędników. Każdy dzień zwłoki oznacza jedno - mniej pieniędzy.

Ministerstwo Rolnictwa poprosiło Komisję Europejską o wydłużenie czasu składania wniosków. Komisja Europejska jednak nie zgodziła się na wyjątkowe potraktowanie naszego kraju.

Ostateczny termin upływa w najbliższy poniedziałek. Rolnik, który spóźni się ze złożeniem wniosku, dopłatę też dostanie. Jednak każdy dzień zwłoki oznaczać będzie 1% mniej pieniędzy.

Złożenie wniosku rolnicy odkładają na ostatnią chwilę. Ale jest to częściowo usprawiedliwione – zawiniła nieco pogoda, która opóźniła prace polowe. We wnioskach rolnicy muszą precyzyjnie podać w tym roku zasiali na polach; w przeciwnym wypadku Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa może nałożyć na nich sankcje finansowe.

Według ostatnich danych, wnioski o dotacje z UE złożyło 1,3 mln rolników. Agencja przewiduje, że powinno jeszcze napłynąć ok. 200 tys. zgłoszeń.

W związku z kończącym się terminem składania wniosków o dotacje, ARiMR zdecydowało się na wydłużenie swojego czasu pracy. Terenowe oddziały będą otwarte przez cały weekend. Rolnicy będą mogli złożyć wniosek także w poniedziałek lub przesłać go pocztą. Posłuchaj relacji naszej reporterki Miry Skórki:

O tym, że o dopłaty warto się starać, przekonują ci, którzy unijne pieniądze już dostali. Na pewno jest lżej, tylko tego się nie odczuwa wyraźnie. Nikt tego nie manifestuje. (...) Nie widziałem, żeby ktoś za te pieniądze się upił i manifestował po wsi - mówi rolnik z Podlasia, który otrzymał już dopłatę. Nasz reporter Piotr Sadziński sprawdzał, na co rolnicy na Podlasiu wydali pieniądze, które otrzymali z pierwszej transzy unijnych dopłat: