Z przerażeniem sobie zdałem sprawę, że mój syn rozumie "Misia" Stanisława Barei. To znaczy, że coś z tego "Misia" musiało zostać do teraz w tym naszym nowym systemie - mówi Tomasz Olbratowski z ekipy prowadzącej poranny program "Wstawaj szkoda dnia" w RMF FM. Od wielu lat prezentuje tam satyryczne felietony.

Robert Kalinowski: Z czego ludzie się śmieją?

Tomasz Olbratowski: Ostatnio z mojej gęby w internecie, bo nagrywam filmiki z felietonami i czytam czasem komentarze. Pytają, skąd się taki klip wziął, że pewnie popiłem w nocy, że popiłem alkoholu, bo to widać po twarzy. A ja po prostu bardzo wcześnie wstaję i późno kładę się spać, i to właśnie dlatego.

Jako satyryk, obserwujesz coraz bardziej otaczającą nas rzeczywistość, jak mówił kiedyś Wojciech Młynarski. Powiedz, co ciebie najbardziej śmieszy?

Mark Twain kiedyś powiedział, że u podstaw każdego dowcipu, czy humoru leży tragedia. Więc są takie sytuacje, które doprowadzają ludzi do szału, ale można w nich znaleźć trochę paradoksu, który rozśmieszy. Było kilka takich rzeczy, które mnie ostatnio rozśmieszyły. Na przykład jak Tusk autostradę oglądał, lecąc nad nią helikopterem, czy samolotem. Z góry to bardzo pięknie wyglądało. Inna znów, tragiczna jest sprawa, którą ostatnio pokazywali. Kolejka starszych ludzi gdzieś w przychodni o trzeciej w nocy stała i zarejestrowali się już na koniec roku… następnego. Napisałem w felietonie o Jamesie Bondzie, że mogłyby być przygody Bonda w kolejce do rejestracji w przychodni.

Można powiedzieć, że pewne rzeczy są tak tragiczne, że aż absurdalne i dlatego nas śmieszą?

Dokładnie tak. A mistrzem w wyśmiewaniu takich absurdalnych sytuacji był na pewno Stanisław Bareja.

No właśnie, mówimy o Barei również dlatego, że wymyślony przez niego Miś jest głównym bohaterem naszej akcji. Ty jesteś z pokolenia, które bardzo dobrze zna "Misia", z czym Ci się ten film kojarzy?

Najbardziej kojarzy mi się z nauką na czym polega humor. A dlaczego ten film jest śmieszny i uniwersalny? Jak zobaczymy, wszystkie postaci Barei, tych drobnych oszustów, czy Ochódzkiego, one wzbudzają nasza sympatię. Bareja taką metodę zastosował, że uderzał w system, uważał, że to system jest winny, a ludzie są zmuszeni do robienia tych małych i większych świństewek. W normalnym kraju nie trzeba by  takich świństw robić, wiele takich rzeczy było by normalne i legalne. Na przykład wyjazdy za granicę, czy handel walutą, wyjazd do Londynu, jak musiał się nakombinować z paszportem. Gdyby nie ten system głupi, to jest teza Barei, to wiele z tych świństewek nie miałoby miejsca. A przy okazji ubrał to w taki humor uniwersalny i nawet mój trzynastoletni syn zaśmiewa się z "Misia" , bardzo lubi humor Barei i jego komedie.

To znaczy, ze twój trzynastoletni syn rozumie "Misia", mimo że film dzieje się w zupełnie innej rzeczywistości niż ta, w której obecnie żyjemy?

Z przerażeniem sobie zdałem sprawę, że rozumie, to znaczy, że coś z tego "Misia" musiało zostać do teraz w tym naszym nowym systemie. Pewnie parę rzeczy, takich kontekstów musiałem mu wytłumaczyć i teraz się zaśmiewa. Ale są i takie, o których mu nie mówiłem, a musiał je gdzieś zaobserwować coś takiego w naszej rzeczywistości. Muszę z nim o tym głębiej porozmawiać.


Zatem "Miś" jako symbol tamtych czasów przetrwał do dzisiaj?

Myślę, że znalazłoby się wiele sytuacji takich, które powiedzmy sobie mogłyby został nagrodzone "Misiem" Barei. Na przykład sytuacja w służbie zdrowia, w NFZ. Płacimy ciągle pieniądze, a ciągle ich brakuje, dowiadujemy się, że nie ma środków na leczenie dzieci chorych na białaczkę, a z drugiej strony, że NFZ buduje swoje siedziby, zresztą bardzo piękne i mówi, że to z innej puli. Z jakiej innej? Przecież wszyscy ładujemy do jednej puli. No jest kilka takich sytuacji, np. przetargi na autostrady. Co chwilę firma schodzi, ludzie pracowali, podwykonawcy bankrutują, jest wiele takich absurdów. Jest system prawny, że ludzie są zmuszani do świństw. Żeby się firma utrzymała,  to muszą dać łapówki. Nawet taka legenda chodziła o dowódcy jednostki. Były remonty w jednostce i dowódca chodził, mówiąc na głos, że ja z tego przetargu muszę mieć na Toyotę..

A ty jako człowiek, który codziennie pisze felietony o tej otaczającej nas rzeczywistości, jak myślisz, gdzie ten Miś w dzisiejszych czasach czułby się najlepiej?

Tu chyba nie będę oryginalny. Skoro to na przykład system prawny jest winny, że ludzie popełniają świństwa, to Misiowi byłoby najlepiej tam, gdzie to prawo jest ustanowione, czyli w parlamencie. Mógłby na sali sejmowej obok godła sobie godnie stać, żeby pokazywać posłom, żeby się opamiętali. Nawet są opinie posłów-obserwatorów, którzy kilka kadencji byli, że to jednej z gorszych Sejmów odkąd się wybiliśmy na niepodległość w 89'.

Gdybyś był reżyserem, czy scenarzystą Misia 2012, to akcję filmu umieściłbyś w Sejmie?

Zastanawiałem się czasem nad tym, ale nie mam zdolności do wymyślania fabuły, więc ciężko byłoby mi powiedzieć. Ale też nie przesadzajmy, mieszkamy w końcu w demokratycznym kraju, a taki system był wtedy, kiedy Bareja tworzył, w systemie komunistycznym. To, co by było w mediach, a w rzeczywistości, to były dwa różne światy. A teraz tak nie ma. Każda gazeta uprawia swoją politykę, ale generalnie każdy może, chociażby w internecie, powiedzieć to na co ma ochotę. Ten system nie jest tak opresyjny, jakim był za Barei. Trudno byłoby znaleźć takie rzeczy, które są aż tak absurdalne, bo wtedy to był absurd generalny, globalny. A tutaj nie…

A my jako społeczeństwo lubimy śmiać się z rządzących?

No tak! Myślę, że to jest taka tradycja narodowa, taki humor od czasów zaborów, kiedy nie było Polski, humor pozwalał leczyć tę traumę i strach. Ze śmierci na przykład się śmiano, taki czarny humor, żeby ten strach oswoić. 

Jak dostrzega się pewien paradoks i spojrzy się na coś z dystansem, to można się czasem pośmiać. Zacząłem pisać za Krzaklewskiego i śmiałem się z tych z prawicy co rządzili wtedy, to dostawałem jakieś wiadomość, że jestem jakimś lewicowym oszołomem. Później przyszedł Miller, żartowałem sobie z niego, to dostawałem maile, że jestem prawicowym oszołomem. I tak się zmieniały te rządy, a w takiej szerszej perspektywie udawało mi się zachować obiektywizm, więc jestem z tego zadowolony.

Rozmawiamy w momencie, kiedy rząd  Tuska kończy 5 lat, czy Twoim zdaniem ta formacja polityczna  ma poczucie humoru?

Oczywiście, że ma, przecież to expose premiera Donalda Tuska, te niektóre obietnice, to doskonałe teksty kabaretowe. Jak się to umieści w kontekście tego, co się aktualnie dzieje, to naprawdę może rozśmieszyć. A zresztą wypowiedzi Kaczyńskiego też są zabawne, coraz śmieszniejsi są, a to już jest tragiczne.

A który polityk z rządzącego teraz obozu ma największe poczucie humoru?

Schetyna, wydaje mi się. On jest taki zdystansowany, wyobrażam sobie, że z tym człowiek można pożartować. On chyba ma największe poczucie humoru.

A rzecznik rządu Paweł Graś?

A kto to jest?

Niech to będzie puentą naszej rozmowy.

Wybierzcie Misia naszych czasów! Czekamy na pomysły!!!

A Wy jaki macie pomysł na nowego "Misia". Wyślijcie nam swoje pomysły na nowy film. Kto mógłby być jego bohaterem? Gdzie rozgrywałaby się akcja? Jakie absurdalne sytuacje z naszego życia by pokazywał? Czekamy na Wasze propozycje. Piszcie na fakty@rmf.fm Autorzy najlepszych, naszym zdaniem, pomysłów otrzymają od nas miniaturkę Barejowego "Misia".