Tydzień przed rozpoczęciem obrad oświatowego okrągłego stołu - na podstawie oficjalnych informacji i zakulisowych deklaracji wszystkich stron sporu – sprawdzamy, jakie są oczekiwania, a jakie możliwości wyjścia z konfliktu związanego ze strajkiem nauczycieli.

Strajkującym związkowcom bliżej do prezydenta. Uważają, że to Andrzej Duda powinien być organizatorem i patronem okrągłego stołu w sprawie oświaty. W rozmowach z rządem doszli do ściany i nie mają już złudzeń: na razie nie pojawi się żadna nowa propozycja finansowa.

Jesteśmy przekonani, że to pan prezydent powinien być tym, który będzie wszystkim zawiadywał - powiedział dziennikarzowi RMF FM Sławomir Broniarz. Prezes ZNP, pytany o ewentualny udział Pierwszej Damy w rozmowach, dodał "wydaje mi się zasadne, żeby pani prezydentowa brała udział w okrągłym stole, nie jako strona, ale z racji pełnionej funkcji i bycia nauczycielem, mogłaby mieć istotny wpływ na przebieg tych rozmów. Ale to wskazuje na to, żeby rozmowy odbywały się pod przewodnictwem prezydenta".

OKRĄGŁY STÓŁ MORAWIECKIEGO. TU PRZECZYTASZ WIĘCEJ

Prezydent został jednak odsunięty na boczny tor przez premiera Mateusza Morawieckiego. Andrzej Duda zaproponował, żeby obrady okrągłego stołu toczyły się w Belwederze, w formule poszerzonej Rady Dialogu Społecznego. Być może dałoby to szanse na to, żeby rozmowy były odpowiedzią na postulaty protestujących, a nie debatą nad przyszłością oświaty. Jednak nawet jeżeli prezydent miał najlepsze chęci - to musi zdawać sobie sprawę ze swojego miejsca w układzie politycznym. Jeżeli protestujący chcą coś załatwić, muszą rozmawiać z premierem, bo to on ma narzędzia do rozwiązania konfliktu.

PREZYDENT APELUJE DO NAUCZYCIELI. PRZECZYTAJ WIĘCEJ

Pierwsza Dama - z zawodu nauczycielka - krytykowana dotychczas za swoje milczenie, zadeklarowała, że jeżeli tylko dostanie zaproszenie do rozmów, to weźmie w nich udział. Takie sygnały nieoficjalnie wysyłają współpracownicy głowy państwa. Agata Kornhauser-Duda stawia jednak warunek: negocjacje, na których się pojawi, muszą się toczyć bez udziału mediów.

Rząd nie chce jednak rozmawiać o postulatach protestujących. I już na pewno nie w Belwederze i bardzo niechętnie z udziałem Agaty Kornhauser-Dudy. Mateusz Morawiecki proponuje m.in. dyskusje o systemie, omówienie czterech oświatowych obszarów. Potrwa to co najmniej wiele tygodni, jeżeli nie miesięcy. Rozmowy miałyby też odbywać się w podgrupach. Może to oznaczać jedno: okrągły stół jest jedynie zagrywką wizerunkową, pomysłem na rozmycie problemu, przetestowanym już, przy okazji protestu osób niepełnosprawnych i ich opiekunów. Termin rozpoczęcia rozmów - przyszły piątek, czyli dzień końca roku szkolnego maturzystów - oznacza, że okrągły stół nie jest żadną odpowiedzią na oczekiwania protestujących. Mateusz Morawiecki do tego czasu powinien uzyskać gwarancję związkowców, że matury nie będą zagrożone. Nie robi tego. Beata Szydło kandydująca do Parlamentu Europejskiego jedynie apeluje i prosi. Z jej ust nie padają żadne wiążące słowa.

Prezes PiS jest spokojny i w pełni akceptuje strategię przeczekania protestu. Na ulicę Nowogrodzką trafiają sondaże, które wykazują, że im dłużej strajk będzie trwał, tym mniej osób będzie go popierało. Propozycja prezydenta w partii rządzącej nie została potraktowana poważnie. Wszyscy zdają sobie sprawę, że nie będzie moderatorem.

Opozycja, rodzice, uczniowie, stowarzyszenia. Ich obecność podczas zapowiedzianych negocjacji - w obecnym układzie - nie ma większego znaczenia. Bo okrągły stół "bez nóg" może jedynie sprawić, że okrągłe zdania przy nim wypowiadane przez poszczególne delegacje, będą brzmiały trochę lepiej.

Opracowanie: