Atak rakietowy przeciwko Syrii byłby poważnym naruszeniem prawa międzynarodowego, tak jak wydarzenia, na które miałby być odpowiedzią - przekonuje na łamach czasopisma "Ohio Northern Law Review" prof. Mary Ellen O'Connell z University of Notre Dame Law School. Ekspertka od aspektów prawa międzynarodowego, dotyczących użycia siły podkreśla, że choć użycie broni chemicznej przeciw cywilom jest jawną zbrodnią wojenną, ewentualny zbrojny odwet także byłby nielegalny.

Atak rakietowy przeciwko Syrii byłby poważnym naruszeniem prawa międzynarodowego, tak jak wydarzenia, na które miałby być odpowiedzią - przekonuje na łamach czasopisma "Ohio Northern Law Review" prof. Mary Ellen O'Connell z University of Notre Dame Law School. Ekspertka od aspektów prawa międzynarodowego, dotyczących użycia siły podkreśla, że choć użycie broni chemicznej przeciw cywilom jest jawną zbrodnią wojenną, ewentualny zbrojny odwet także byłby nielegalny.
Wschodnia Guta /YOUSSEF BADAWI /PAP/EPA

Nawiązując do deklaracji administracji prezydenta Donalda Trumpa, że rozważa operację wojskową przeciwko Syrii po ataku chemicznym w mieście Duma, prof. O'Connell zwraca uwagę na prawne aspekty sprawy. 

Użycie broni chemicznej jest tu poprawnie opisywane jako zbrodnia wojenna, ale brakuje tu świadomości, że reakcja w postaci karnego atak zbrojnego narusza podstawowe normy prawa międzynarodowego - podkreśla O'Connell. Osoby odpowiedzialne za użycie przeciw obywatelom broni chemicznej powinny być pociągnięte do odpowiedzialności, ale sposób, w jaki zostanie to dokonane, musi być zgodny z prawem. Atak podjęty po takim zdarzeniu będzie nielegalnym odwetem, a nielegalny odwet, w którym giną ludzie, trafia do tej samej kategorii międzynarodowych zbrodni, co użycie zakazanej broni. 

O'Connell przypomina zbrojne działania odwetowe podjęte w ubiegłym roku w Syrii przez Stany Zjednoczone i Iran w następstwie ataków z użyciem broni chemicznej i ataków terrorystycznych. Zwraca uwagę, że poparcie tych działań przez takie kraje, jak Niemcy czy Francja nie zmienia faktu, że odwetowe użycie siły jest przez prawo międzynarodowe wprost zakazane. Prawo międzynarodowe ogólnie zakazuje wszelkiego użycia siły zbrojnej poza szczególnymi wyjątkami, jak samoobrona, użycie siły na podstawie decyzji Rady Bezpieczeństwa ONZ czy zgoda rządu na udział w wojnie domowej. Użycia siły w ramach odwetu prawo wprost zakazuje - wyjaśnia. 


O'Connell twierdzi, że poprzednie administracje USA konsekwentnie próbowały usprawiedliwiać działania odwetowe, kreatywnie opisując fakty, by pasowały do wyjątku związanego z prawem do samoobrony. W ubiegłym roku nawet takiej próby uzasadnienia ataku nie podjęto. W ubiegłorocznym ataku odwetowym miało zginąć w sumie 9 osób w tym 4 dzieci. Co udało się osiągnąć?" - pyta O'Connell. 

Jej zdaniem prawne konsekwencje obecnych działań mogą być dla Stanów Zjednoczonych i świata poważne. Próba potępienia użycia broni chemicznej czy terroryzmu podejmowana w postaci tak poważnego naruszenia prawa, jak użycie siły, w najlepszym przypadku przyniesie efekty przeciwne do zamierzonych


8 kwietnia organizacja Syrian American Medical Society (SAMS) oskarżyła reżim prezydenta Syrii Baszara el-Asada o atak chemiczny przeprowadzony dzień wcześniej na szpital w Dumie, gdzie miało zginąć co najmniej 41 osób
Władze syryjskie odrzucają te oskarżenia. Państwa Zachodu uważają, że ataku dokonały syryjskie siły rządowe, a USA zagroziły Syrii zbrojną akcją odwetową.