Od dwóch do dziewięciu lat więzienia - takich kar zażądał prokurator dla pięciu ochroniarzy, oskarżonych o śmiertelne pobicie 23-letniego mieszkańca Bartoszyc. Do tragedii doszło we wrześniu 2000 roku przed jedną z największych olsztyńskich dyskotek.

Zgromadzonych na sali najbardziej poruszyła wypowiedź jednego z oskarżonych o śmiertelne pobicie Arka. Tylko Piotr D. odwrócił się w stronę ojca nieżyjącego chłopca i szczerze go przeprosił, dodając że był w dyskotece po to, aby chronić Arka a stało się inaczej i jest mu z tego powodu przykro. Takie słowa w ust oskarżonych w olsztyńskim sądzie padają niezwykle rzadko. A jak na to zareagował ojciec Arka?: "Żal chłopaka, ale mnie syna nikt nie zwróci. Ja chcę też sprawiedliwości”.

We wrześniu 2000 roku Arek przyszedł na dyskotekę, aby zabawić się po ciężkim tygodniu pracy. Miedzy jego kolegami a ochroniarzami z dyskoteki wywiązała się szamotanina. Arek ruszył na pomoc kolegom. Dostał serię ciosów i kopniaków w głowę i klatkę piersiową. Po nich już nie wstał. Zmarł na OIOM-ie w szpitalu. Oskarżeni o śmiertelne pobicie Arka ochroniarze powinni zostać surowo ukarani.

foto Archiwum RMF

13:15