W ostatnich dniach w akcji przeprowadzonej w Pakistanie aresztowano 12 cudzoziemców, w tym prawdopodobnie dwóch wysokiej rangi członków al-Qaedy. Zanim jednak zapadnie decyzja o ekstradycji któregoś z zatrzymanych domniemanych członków siatki bin Ladena, chce ich przesłuchać pakistańska służba bezpieczeństwa oraz agenci FBI i CIA.

Przeprowadzana w Pakistanie akcja otoczona jest wielką tajemnicą. Niewiele wiadomo na temat zatrzymanych osób. Zdaniem przedstawicieli amerykańskich władz jednym z aresztowanych jest współorganizator zamachów z 11 września Jemeńczyk Ramzi Binalshibh.

Mężczyzna jest poszukiwany listem gończym w Stanach Zjednoczonych i Niemczech, gdzie przez pewien czas mieszkał z przywódcą zamachowców Mohamedem Attą.

Służba bezpieczeństwa wpadła na trop Jemeńczyka w Karaczi dokładnie w rok po atakach. Binalshibh zadzwonił z telefonu satelitarnego, rozmowa trwała zbyt długo i aparat został namierzony przez pakistańską służbę bezpieczeństwa oraz współpracujących z nią agentów FBI i CIA.

Binalshibha chciano złapać przez zaskoczenie, ale rozpętała się 3-godzinna bitwa - mówił szef policji z Karaczi. 2 zabiliśmy, 5 aresztowaliśmy. Po tym, jak zabiliśmy tych dwóch, udało się nam się aresztować jeszcze trzech. Teraz będziemy ich przesłuchiwać - dodał.

FBI może też mówić o sukcesie na własnym podwórku. W Bufflo w stanie Nowy Jork aresztowano 5 Amerykanów pochodzenia arabskiego. W czerwcu ubiegłego roku przeszli oni przeszkolenie terrorystyczne w obozie al-Qaedy w Afganistanie. Wszyscy wrócili do Stanów Zjednoczonych przed wrześniowymi zamachami. Władze nie ujawniły jednak, czy grupa ta planowała jakiś konkretny atak.

Foto: Archiwum RMF

08:45