Był pies, który jeździł koleją. Łódź ma psa, który „pracuje” w sądzie. Mecenas - bo tak ma na imię - przyszedł do sądu 10 lat temu. I jak przyszedł, tak został.

Ulubieniec prawników wprawdzie strażnikom sądu się nie przydaje, ale jego pomoc, zwłaszcza nocą, bardzo chwalą sobie portierzy – mówi rzeczniczka sądu. O Mecenasie bez togi rozmawiał z nią reporter RMF Marcin Lorenc. Posłuchaj: