W Barcelonie do rzeszy bezrobotnych dołączyła kobieta, która swoje godziny pracy spędzała przede wszystkim na graniu i czytaniu horoskopów. Kobieta odwołała się od decyzji pracodawcy do sądu – jednak bezskutecznie.

„Pracownik spędzał godziny pracy na rozrywce. Wykorzystywał materiał informatyczny firmy i dlatego przedsiębiorstwo straciło do niego zaufanie” – uzasadniali zwolnienie szefowie laboratorium. Zwolniona kobieta poczuła się urażona i oddała sprawę do sądu, ten przyznał jej rację. Wtedy firma poprosiła Sąd Najwyższy o rozstrzygnięcie sporu. Tym razem sędziowie stanęli po stronie laboratorium. Koronnym argumentem był wydruk połączeń. Okazało się, że komputer laborantki całymi godzinami był podłączony do Internetu. Nie pomogły argumenty, że na stronach „www” poszukiwała informacji związanych z pracą. Jak się okazało kobieta wchodziła wyłącznie na strony z grami, horoskopami i zakupami. Kilka tygodni temu w Hiszpanii pracę stracił mężczyzna, którego szef przyłapał na układaniu w komputerze pasjansa.

Rys. RMF

06:50