Mieszkający w Szwajcarii, Mike Horn jako pierwszy człowiek w historii samotnie okrążył Ziemię.

Z Gabonu wyruszył na zachód. 15 miesięcy później wrócił do Gabonu, ale ze wschodu. Pokonał około 40 tysięcy kilometrów - bo tyle liczy sobie równik. Podróżnik pokonał tą odległość na własnych nogach, jadąc na rowerze, płynąc żaglówką, łodzią bądź wpław. Żartuje, że jak wyruszał na tą wyprawę wydawało mu się, że jest na wszystko przygotowany. Jednak w jej trakcie wydarzyło się tak wiele nieprzewidzianych rzeczy, że drugi raz nie odważył by się na taką podróż. Podróżnik był porwany przez rwandyjskich rebeliantów w Kongo, oskarżono go o szpiegostwo i chciano zabić. "Najtrudniej przewidzieć ludzi. Myślę, że gdybym po drodze nie spotkał żadnego człowieka okrążył bym ziemie w ciągu roku, a tak trwało to 15 miesięcy i do końca nie byłem pewien czym mi się powiedzie” – dzielił się swoimi przemyśleniami Horn.

Mike Horn nie spocznie na laurach. Ma jeszcze wiele pomysłów na wyprawy, które chciałby zrealizować. Jest wśród nich między innymi przejście pieszo przez całą Syberię. Jednak nie od razu. Najbliższym i najtrudniejszym jego projektem jest próba... pozostania w domu na kilka miesięcy.

07:15