Śnieg już leży w Tatrach i Zakopanem. Jest go jeszcze zbyt mało, by można było poszusować na nartach, ale wystarczająco dużo, by coraz częściej myśleć o wyciągach i trasach narciarskich oraz marzyć o nowych. Czy te marzenia mają szansę spełnić się w nadchodzącym sezonie na Podhalu? I tak i nie.

W Zakopanem nowości niewiele, a jak są, to niezbyt miłe. Bo kogo ucieszy informacja, że z powodu braku porozumienia między właścicielami terenu, nieczynny będzie wyciąg krzesełkowy na Nosalu. Wprawdzie stary, powolny i niewiele osób z niego korzystało, ale jednak żal. Nadal nie będzie trasy na Gubałówce i modernizacji kolejki krzesełkowej w Kotle Goryczkowym.

Narciarskie eldorado wyrasta natomiast na wschód od Zakopanego. To w rejonie Białki i Bukowiny Tatrzańskiej powstaje najwięcej wyciągów. Tegoroczną nowością jest wyciąg krzesełkowy na Rusińskim Wierchu w Bukowinie. Zespół wyciągów będzie mogł tam przewieźć trzy i pół tysiąca narciarzy na godzinę.

Być może przed świętami otwarty będzie nowy wyciąg krzesełkowy na Litwince w Białce Tatrzańskiej. Największy ośrodek w tym rejonie - Kotelnica Białczańska także jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa.