Z marmoladą różaną, malinową, czekoladą, budyniem. W lukrze, wiórkach kokosowych, cukrze pudrze - mowa o pączkach. Dziś tłusty czwartek. Cukiernicy odsypiają właśnie najbardziej pracowitą dla nich noc w roku.

Tak naprawdę przygotowania do tłustego czwartku zaczęły się już kilka dni temu, trzeba było zgromadzić gigantyczne zapasy produktów. Tylko w jednej lubelskiej cukierni "Staropolska" przez minioną noc i cały czwartek zrobionych zostanie 25 tysięcy pączków. Potrzeba do tego 6 ton mąki, 6 tysięcy jajek, 650 kilogramów frytury do smażenia, 650 kg lukru i do tego jeszcze najważniejsze - 700 kilogramów marmolady w różnych smakach. Najwięcej oczywiście z róży - mówi właściciel cukierni Tomasz Machoń. Ta jest najbardziej popularna i pod tym względem jesteśmy tradycjonalistami.

Produkcja pączków to skomplikowane przedsięwzięcie - zwłaszcza jeśli w ciągu kilkunastu godzin trzeba wyprodukować ich tak dużo.

Godzina 19.00. Rozpoczęcie produkcji

19.01. Mąka, jaja, drożdże, sól, cukier idą w ruch - składniki w odpowiednich proporcjach trafiają do specjalnej miesiarki nie mylić z mieszarką. Po około 10 minutach ciasto drożdżowe jest już dobrze wyrobione.

19:12. Ciasto wyjmuje się z dzieży, trafia na stół i do ważenia. Prosto ze stołu wkładane jest do dzielarko-zaokrąglarki. Z jednej prasy wychodzi 30 kęsów ciasta, czyli 30 porcji ciasta na pączki. Każda kulka jest dodatkowo ręcznie wyrabiana.

19:20. Pączki układane są na deskach i wjeżdżają na wózkach do tzw. garowni. Tam w temperaturze około 33 stopni i odpowiedniej wilgotności powietrza ciasto drożdżowe rośnie. Około godziny.

20:20. Wyrośnięte pączki muszą odstać około 15 minut w naturalnym powietrzu, żeby ich skórka stała się sucha.

20:35. Wreszcie zaczyna się smażenie. Tłuszcz rozgrzany do temperatury 170-180 stopni. Pączki trafiają do smażalnika - zwanego przez cukierników - patelnią. Po około 4 minutach jedna strona jest już zarumieniona. Drewnianym patyczkiem - szpalerkiem - szybko odwraca się je na drugą stronę. Tak smażą się kolejne dwie minuty. Dzięki odwracaniu powstaje charakterystyczna złota obrączka. Po 6 minutach pączki wyjmuje się z tłuszczu.

20:42. Gorące pączki trafiają do lukru albo cukru pudru, gdzie są dekorowane. Potem lądują w kartonach jednorazowych.

Produkcja trwa cały czas. Jedni szykują ciasno, inni formują pączki, następna ekipa smaży i nadziewa marmoladą i tak godzina po godzinie.

4:00. Wyprodukowano już około 20 tysięcy pączków. Zaczyna się pakowanie do samochodów. Jadą do sklepów.

SMACZNEGO - ja już jadłem. W ramach kontroli jakości zjadłem 5. Pączki na gorąco - bezcenne.

Trochę statystyki:

Przy dobrze zorganizowanej produkcji na trzech patelniach co 6 minut można usmażyć 150 pączków.

15 osobowa ekipa cukierników jest w stanie wyrobić 36 tysięcy pączków w czasie 24 godzin.