"Nie można wykluczyć wersji, że to ukrańska rakieta przypadkowo zestrzeliła rosyjski samolot z 76 osobami na pokładzie” - uważa premier Ukrainy Anatolij Kinach. Jest to pierwsza oficjalna deklaracja przedstawiciela władz Ukrainy na temat wczorajszej katastrofy samolotu nad Morzem Czarnym.

"Premier powiedział, że istnieje kilka teorii - wszystkie mają prawo istnienia. Dopóki trwa śledztwo, jest za wcześnie na wyciąganie wniosków" - tłumaczył rzecznik szefa ukraińskiego państwa. To pierwsza wypowiedź przedstawiciela władz w Kijowie, dopuszczająca scenariusz zestrzelenia. Wcześniej ministerstwo obrony zdecydowanie zaprzeczało, że istnieje związek pomiędzy ćwiczeniami wojskowymi na Krymie i tajemniczą eksplozją Tupolewa. Nieoficjalnie jeden z dowódców wojskowych powiedział agencji Interfax-Ukraina, że mogło dojść do przypadkowego zestrzelenia rosyjskiej maszyny. Jego zdaniem Ukraińcy używali rakiet S 200, w zasięgu których przelatywał Tu 154. Możliwe więc, że system naprowadzający pocisku skierował go na cel emitujący silniejszy sygnał termiczny - czyli maszynę pasażerską, niż mały, bezzałogowy samolocik, który miał być zniszczony.

19:45