„W historii TSUE nie było wypowiedzi stron, która by trwała 60 minut” – powiedział naszej dziennikarce przedstawiciel unijnego Trybunału w Luksemburgu. To odpowiedź na skargi wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka, który powiedział, że wyznaczenie Zastępcy Prokuratora Generalnego zaledwie 10 minut na wystąpienie przed TSUE „jest czymś niebywałym”.

Jak ustaliła dziennikarka RMF FM w piśmie, który przesłał sekretariat TSUE już w kwietniu do wszystkich stron sporu wyraźnie zaznaczono, że czas przemówienia "nie może przekroczyć 10 minut".

Jak powiedział rozmówca dziennikarki RMF FM: W TSUE w historii Trybunału nie było nigdy wypowiedzi, która trwałaby godzinę. Najdłuższa, jego zdaniem, trwała około 20 minut.

Zastrzeżenia wiceministra budzą tym większe zdziwienie, że prokuratura miała już okazję, żeby zaprezentować swoje stanowisko na rozprawie w marcu i zrobiła to także w formie pisemnej. Dodatkowa rozprawa 14 maja ma natomiast na celu umożliwienie przedstawienia stanowiska KRS, a strony mają się do tego ustosunkować.

Raczej więc nie potrzeba na to godziny - usłyszała dziennikarka RMF FM w TSUE. Z jej ustaleń wynika natomiast, że rzecznik generalny może przesunąć wydanie orzeczenia. Pierwotnie, zamierzał to zrobić - 23 maja. W tej sytuacji jego orzeczenie może zostać przesunięte o kilka tygodni - powiedział rozmówca w TSUE i dodał: Rzecznik musi uwzględnić stanowisko KRS, do tego dochodzi czas niezbędny na tłumaczenia, raczej więc ciężko będzie, żeby  dochować terminu 23 maja.

Termin 23 maja był krytykowany przez niektórych polityków PiS jako celowe ingerowanie w polska politykę przed wyborami do Parlamentu Europejskiego 26 maja.