Niepowodzeniem zakończyła się - przeprowadzona po raz pierwszy przez policję Serbów bośniackich - operacja zatrzymania Radovana Karadżicia. Akcję przeprowadzono w miejscowości Bijelina w serbskiej części Bośni, w domu popa Vasilje.

Radovan Karadżić, były "prezydent" Republiki Serbskiej w Bośni, i jego dowódca wojskowy generał Ratko Mladić są poszukiwani przez ONZ-owski trybunał ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii. Oskarża się ich o ludobójstwo i zbrodnie przeciw ludzkości, m.in. za rolę, jaką odegrali w masakrze w Srebrenicy. W 1995 r. siły Serbów bośniackich wymordowały tam blisko 8 tys. muzułmańskich mężczyzn.

Siły stabilizacyjne w Bośni i międzynarodowy "gubernator" Bośni Paddy Ashdown zaciskają w ostatnich miesiącach pętlę wokół Karadżicia. Ashdown zamroził w lipcu konta bankowe jego rodziny: brata, żony, dwojga ich dzieci oraz dziesięciu innych osób, które pomagały mu uniknąć aresztowania.

Wcześniej żona i syn Karadżicia znaleźli się na czarnej liście 14 osób z Bośni, które z tego samego powodu Unia Europejska objęła zakazem wjazdu na swe terytorium.

Według prasy bośniackiej Karadżić korzysta z pomocy setek osób. Ukrywa się w górskich monastyrach lub jaskiniach we wschodniej Bośni i często zmienia miejsce pobytu.

19:40