Sąd w Bawarii skazał na kary od kilkunastu miesięcy do sześciu lat więzienia czworo z pięciorga niemieckich emerytów. W ubiegłym roku stracili oni część oszczędności, inwestując na rynku nieruchomości. Dlatego uprowadzili swojego doradcę finansowego i usiłowali wymusić na nim pieniądze.

Grupa Niemców w wieku od 61 do 80 lat, określana przez tamtejsze media mianem "gangsterów-emerytów", w czerwcu ub.r. porwała Amerykanina Jamesa Amburna z jego mieszkania w Speyer w zachodnich Niemczech.

Związanego mężczyznę porywacze przewieźli w bagażniku samochodu do domu w Bawarii Przez cztery dni przetrzymywali go w piwnicy, usiłując wymusić od niego 2,5 miliona euro. Miała to być rekompensata za straty, jakie ponieśli podczas inwestycji na amerykańskim rynku nieruchomości, których dokonali za pośrednictwem 57-letniego Amburna.

Policja odnalazła i uwolniła doradcę dopiero wtedy, gdy w przesłanych do banku zleceniach przekazów pieniężnych na rzecz porywaczy udało mu się przemycić apel o pomoc. Mężczyzna zeznał wówczas, że kidnaperzy bili go i przypalali papierosami.

74-letniego Rolanda Kaspara, który był organizatorem porwania, sąd w Traunstein skazał na sześć lat więzienia. Współpracujący z nim 61-letni biznesmen został skazany na 4 lata pozbawienia wolności.

Dwie zaangażowane w przestępstwo kobiety, w tym 80-letnia żona Kaspara otrzymały wyroki 18 i 21 miesięcy więzienia w zawieszeniu.

Piąty porywacz, 67-letni mężczyzna, nie mógł we wtorek stanąć przed sądem ze względu na problemy zdrowotne.