Niemcy krytykują nowy Urząd Kanclerski. Według nich jest za duży, bo ma aż 12 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni. Tylko co trzeci obywatel Niemiec twierdzi, że budynek, do którego kilka dni temu odebrał klucze Gerhard Schroeder jest odpowiedni dla sprawowanego przez niego urzędu.

Również sam kanclerz uważa, że budynek jest za duży. Schroederowi kubatura budynku nie podobała się od samego początku, ale musiał on dokończyć dzieło swego poprzednika - Helmuta Kohla. Cała budowa wraz z ogrodem kosztowała ponad 460 miliony marek. Berlińczycy, którzy codziennie przyglądają się budynkowi znaleźli odpowiednią dla niego nazwę. Potocznie nazywają urząd „federalną pralką”. Określenie to budynek zawdzięcza wielkiemu okrągłemu oknu, które przypomina drzwiczki do bębna pralki.

foto EPA

02:05