Nie ma sposobu na "Najemnika" - przynajmniej na razie. Chodzi o
para-militarny obóz dla młodzieży w Ostrowcu koło Wałcza. Choć sprawą
zajmuje się już prokuratura - prowadząc dwa postępowania w tej sprawie,
a kuratorium dwa razy wydało decyzję o zamknięciu obozu - namioty wciąż
stoją, a dzieci uczą się rzucania nożem czy uprowadzania ludzi.
Dzisiaj komendat obozu składał wyjaśnienia w prokuraturze. Mówił, że
chciałby zamknąć obóz, ale nie może, bo nie życzą sobie tego rodzice
dzieci.
"LAGER" (0:40)