Sąd Okręgowy w Warszawie umorzył wczoraj z powodu przedawnienia część zarzutów wobec głównego oskarżonego Grzegorza Ż., byłego dyrektora generalnego FOZZ i jego zastępczyni. Taka sama groźba wisi także nad głównymi zarzutami, które przedawnią się w marcu 2004. Coraz bardziej prawdopodobne wydaje się więc, że największa afera III Rzeczpospolitej pozostanie nierozliczona.

Na wielkich malwersacjach FOZZ Skarb Państwa stracił co najmniej 354 milionów złotych. Według prokuratury, pieniądze te zostały przywłaszczone przez szefów FOZZ albo stamtąd wyprowadzone na cele nie związane z działalnością funduszu.

Przedstawiciele Transparency International biją na alarm w tej sprawie. Skandal przypisują przede wszystkim opieszałości i niewydolności polskiej Temidy.

Sprawę FOZZ pogorszył dodatkowo fakt, że proces trzeba rozpocząć od nowa, po tym jak sędzia Barbara Piwnik rozstała się z togą i objęła szefostwo resortu sprawiedliwości. Powraca pytanie dlaczego właśnie jej zaproponowano to stanowisko. Trudno uwierzyć, że Leszek Miller zapomniał jakiego kalibru sprawę zostawi odłogiem sędzia Piwnik i że grozi to jej przedawnieniem.

To odpowiedzialność pana premiera Millera jest tutaj ewidentna. Czy nie chodziło o to, aby przed odpowiedzialnością chronić swoich ludzi - pyta retorycznie poseł Zbigniew Ziobro z PiS.

Jak się więc wydaje elitom politycznym nie zależy na wyjaśnieniu i rozliczeniu tej sprawy. Profesor Andrzej Kojder z Transparency International uważa, że sprawa FOZZ potwierdza istnienie po pierwsze szarej strefy polityki oraz finansów a po drugie starej maksymy: Pieniądze nie śmierdzą.

FOZZ został powołany do życia 13 lat temu. Szanse na wyjaśnienie tej największej afery III RP maleją z miesiąca na miesiąc a ponowny proces ma się rozpocząć 30 września.

foto Archiwum RMF

09:35