"To był wypadek" - tak o wczorajszej masakrze nepalskiej rodziny królewskiej mówi regent tego kraju książę Gyanendra. Według niego broń, którą trzymał książę Dipnedra - sprawca całego zdarzenia - wypaliła przypadkowo.

W wyniku masakry zginął król Nepalu Birendra, jego żona i kilkoro członków panującej rodziny. Usiłujący później popełnić samobójstwo książę Dipendra jest w śpiączce. Mimo to - według konstytucyjnych zasad - został obwołany królem. „Najstarszy syn w kolejności do nepalskiego tronu - książę Dipendra Bir Bikram Szah Dev został uznany królem, tak jak to nakazuje prawo” – powiedział rzecznik Rady Kraju. Władzę w imieniu rannego następcy tronu sprawuje jego wuj. Gdyby jednak Dipendra nie przeżył, nowym monarchą Nepalu zostanie obecny regent. W sobotę minister spraw wewnętrznych Nepalu Ram Chandra Poudel przedstawił rządową wersję wydarzeń: króla, królową, swoje rodzeństwo oraz innych członków rodziny zastrzelił następca tronu, książę Dipendra, który potem próbował odebrać sobie życie. Ale władze nie wiedzą dokładnie, w jakich okolicznościach zginęła rodzina królewska - dodał minister Poudel.

09:35