Godzina policyjna i silne patrole policyjne na ulicach - to wynik całodziennych zamieszek w stolicy Nepalu - Kathmandu. We wczorajszych starciach zginęło dwóch demonstrantów. Zamieszki wybuchły podczas ceremonii koronacyjnej nowego władcy kraju - króla Gyanendry, jedynego członka rodziny panującej, który przeżył piątkową masakrę w pałacu królewskim.

Oficjalnie zabójcą był książę Dipendra, który wpadł w szał, gdy usłyszał, że rodzina nie akceptuje jego planów małżeńskich. Potem książę targnął się na swoje życie. Jego agonia trwała prawie trzy dni. Dipendra zmarł wczoraj nad ranem nie odzyskawszy przytomności. Jedynym członkiem rodziny królewskiej, który przeżył strzelaninę jest brat Dipendry - Gyanendra. Koronował się on wczoraj na nowego władcę Nepalu. Doprowadziło to do masowych protestów ludności. Gyendra jest podejrzewany o zorganizowanie zamachu. Na ulice miasta wyległy tysiące osób, protestując przeciwko koronacji i domagając się wyjaśnienia okoliczności piątkowej masakry rodziny królewskiej. "Domagamy się wykrycia sprawców zamachu. Osoby, którym udowodni się udział w zamordowaniu króla muszą stanąć przed sądem" - mówił jeden z demonstrantów. Podczas ceremonii koronacyjnej Gyanendry tłum skandował "Nie chcemy tego króla". By rozpędzić demonstrantów policja musiała strzelać w powietrze na postrach. W Katmandu i w dwóch innych miastach wprowadzono godzinę policyjną, ale demonstranci zignorowali to zarządzenie. Ww wczorajszych starciach zginęły dwie osoby. O sytuacji w Nepalu rozmawialiśmy z konsulem honorowym Rzeczypospolitej Polskiej w Katmandu, panem Hulaschandem Golchhą:

"Niepokoje dopiero się rozpoczęły, nie wiadomo jaki przybiorą kształt i jak silne będą te protesty. Zamieszki nie zostały sprowokowane przez żadną z partii politycznych, wybuchły spontanicznie. Politycy zaakceptowali już wybór nowego króla. Nepalczycy natomiast nie są zadowoleni z podawanych wyjaśnień, chcą wiedzieć co wydarzyło się w rodzinie królewskiej" - mówił konsul. Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych ostrzega turystów, by nie wybierali się do Nepalu, dopóki nie zapanuje tam spokój: „Przestrzegamy polskich turystów, by zastanowili się zanim tam pojadą” - mówił rzecznik MSZ-tu Grzegorz Dziemidowicz. Podobne zalecenia wydały władze innych państw świata.

Każdego roku do Nepalu przyjeżdżają tysiące turystów, by wziąć udział w wyprawach w Himalaje.

Foto EPA

08:10