Już niedługo poznańskie sądy zostaną zasypane pozwami nauczycieli. Nauczyciele chcą domagać się zwrotu, zabranych w zeszłym roku, dodatków motywacyjnych. Wszystko przez precedensową sprawę, którą wygrała jedna z nauczycielek. Szkoła, w której pracowała ma jej wypłacić 830 złotych wyrównania.

W Poznaniu pracuje blisko 10 tysięcy nauczycieli, którzy również mogą pójść do sądu. Jeśli także wygrają, miasto wyda gigantyczne pieniądze na odszkodowania dla nauczycieli. Tak naprawdę nikt nie wie jakie sumy wchodzą w grę. Pewne jest natomiast to, że w przypadku składania masowych pozwów do sądu pracy, narastać będą odsetki i dlatego właśnie związkowcy po raz kolejny wysunęli propozycje rozmów z zarządem miasta. "Trzeba będzie po prostu porozmawiać. Solidarność zaproponuje porozumienie w tej sprawie". Jarosław Lange przewodniczący wielkopolskiej NSZZ nauczycieli nie grozi, ale: "Jeżeli to porozumienie nie zostanie przyjęte to nie pozostaje nam nic innego jak wysyłać członków związku, Solidarność, wysyłać wszystkich nauczycieli do sądów pracy". Prezydent Poznania Ryszard Grobelny nie zna sprawy, ale jak uważa: "Ugody zawsze są lepszym rozwiązaniem niż długotrwałe procesy sądowe". Jak zapowiadają związkowcy i samorządowcy do wstępnych rozmów dojdzie jeszcze w tym tygodniu.

foto Archiwum RMF FM

05:50