Kobiety świata zachodniego wydają tysiące dolarów na operacyjne powiększenia biustu, potem drżą, czy sztuczne implanty nie spowodują u nich raka. Mieszkanki Tajlandii rozwiązują ten problem własnoręcznie. Od dziesiątków lat praktykuje się tam techniki masażu, które prowadzą do odpowiedniego powiększenia i wymodelowania piersi.

"Masuję swój biust od 14 lat. Kiedyś miałam małe piersi, ale babcia nauczyła mnie, jak przesuwać tłuszcz, tak by znalazł się tam, gdzie być powinien. Tak więc, każdy poranek zaczynam od rozgrzania palców, a potem robię sobie masaż" - powiedziała tajska masażystka Khemmika Na Song-Khla. Prowadzi ona swój gabinet na przedmieściach Bangkoku. W ciągu owych 14 lat z jej usług skorzystało tysiące kobiet. Terapia trwa minimum 6 dni i kosztuje niespełna 400 dolarów. Masażystka deklaruje, że po tym czasie obwód biustu zwiększy się od dwóch i pół do 10 centymetrów.

19:00