PO zmienia zdanie. Nie udało jej się przekonać opozycji by nie składała poprawek do ustawy ograniczającej hazard. Zamierza więc w duchu współpracy poprzeć propozycje politycznych konkurentów. Z jednym zastrzeżeniem: jeśli będą dobre

Taką deklarację złożył dziś w rozmowie ze mną Jarosław Gowin z PO

To ustępstwo można uznać za pewnego rodzaju porażkę premiera, bo przecież zależało mu na tym by ustawa przeszła przez sejm płynnie, bez poprawek. Jednocześnie jednak opłacił się upór opozycji. Dobrze, że nie dała się nabrać na okrągłe słówka i jednak złoży poprawki. Są spore szanse, by zostały one przyjęte.

Jeśli ten scenariusz się spełni, to pierwszy raz od dawna będziemy mieć do czynienia z prawdziwymi pracami parlamentarnymi, a nie czczym krytykanctwem.

Koalicja jest gotowa ustąpić opozycji i przyjąć jej propozycję. Jest wola porozumienia w imię wyższego celu! Jest się z czego cieszyć, bo w polskiej polityce taka zgoda to niestety rzadkość. Wystarczy być średnio zaangażowanym obserwatorem debaty publicznej, by zauważyć, że naszym posłom chodzi głównie o to by jakąś średnio błyskotliwą złośliwością zabłysnąć przed kamerami.

Jeśli tym razem dojdzie do porozumienia, to trudniej będzie rządzącym arogancko "przepychać" rządowe projekty przez Sejm. To nie tylko zarzut do Platformy, raczej definicja sytuacji wpisanej w nasz system polityczny, gdy tylko starcza rąk do głosowania - krytyka się nie liczy.

A jak, może naiwnie,rozumiem, rolą opozycji jest nie tylko bezrefleksyjne krytykowanie rządzących, ale próba wpływania na rzeczywistość prawną zgodnie ze swoim światopoglądem. Może wreszcie PiS skończy wygłaszać żenujące komunikaty, że ta, czy inna ustawa jest zła, ale nie zgłasza poprawek,bo i tak zostaną odrzucone i wreszcie zacznie konstruktywnie brać udział w stanowieniu prawa.

Szkoda, że do takiej dyskusji nie doszło w czasie kryzysu, gdy trzeba było przygotowywać dobre prawo, by ratować wzrost gospodarczy. Szkoda, że porozumienie jest możliwe tylko dlatego, że Platforma działa pod presją czasu. Szkoda, że dopiero uderzająca w wizerunek rządu afera zmusiła posłów do jakiegokolwiek porozumienia. I szkoda, że musimy się cieszyć z czegoś, co w demokratycznym państwie powinno być standardem.