Zapomnianą tradycję dawnych monarchii postanowił wskrzesić parlament Kanady, przyjmując ustawę o urzędzie oficjalnego poety. Dokument przyjęto prawie jednogłośnie - wyłamał się jedynie frankofoński Blok Quebecki, żądający mianowania dwóch oficjalnych poetów, reprezentujących oba języki urzędowe kraju: angielski i francuski.

Pomysłodawca pomysłu argumentował, że powinno powstać takie stanowisko ponieważ "jakość i elegancja debat parlamentarnych nie jest już taka, jak dawniej". Dzieła poetyckie mają powstawać z okazji wszelkich uroczystości państwowych. Ponadto do obowiązków poety ma należeć: patronowanie wieczorkom poetyckim oraz doradzanie bibliotekarzowi parlamentu w sprawach dotyczących księgozbioru. Kwestia językowa nie dla wszystkich była problemem - "niech pisze w swoim ojczystym języku, nawet jeśli jest Eskimosem albo chińskim imigrantem, a potem - w razie konieczności - jego utwory zostaną przetłumaczone na francuski i angielski" – mówił pomysłodawca projektu, sam pisujący wiersze. Oficjalny poeta ma być wybierany na dwuletnią kadencję przez przewodniczących Izby Gmin i Senatu z listy kandydatów przedstawianych przez grono specjalistów, takich jak szef archiwum narodowego, albo komisarz do spraw języków urzędowych. Poeta nie będzie opłacany od dzieła, ale dostanie stałą pensję z budżetu państwa.

06:00