Kopia skradzionej tablicy z napisem "Arbeit Macht Frei" zawisła nad bramą obozu-muzeum Auschwitz-Birkenau. Oryginał nad ranem został skradziony. Muzeum mimo kradzieży jest otwarte dla zwiedzających.

Według moich informacji, napis wisiał nad bramą jeszcze o godz. 3 w nocy. O jego zniknięciu straż muzealna powiadomiła policję o godz. 5.50. Z pierwszych ustaleń wynika, że napis został wyniesiony z terenu muzeum przez prowizorycznie zabezpieczoną dziurę w murowanym ogrodzeniu. Posłuchaj mojej relacji z godz. 7:

Jak przyznają przedstawiciele muzeum, w przeszłości były już podejmowane próby kradzieży napisu.

Jak się nieoficjalnie dowiedziałem, obraz z kamer skierowanych na bramę obozu-muzeum Auschwitz-Birkenau nie jest nigdzie rejestrowany. Na temat monitoringu rozmawiałem z rzecznikiem muzeum Jarosławem Mansfeldem:

W muzeum pojawiają się pierwsi zwiedzający. Ten napis tu zawsze był. Zawsze się o nim mówiło. Figurował w książkach, w filmach jako znak rozpoznawczy, symbol tego obozu – mówią turyści zbulwersowani kradzieżą. Jesteśmy oburzeni. To nie jest zwykła kradzież, to jest coś więcej – to zbezczeszczenie. Według moich rozmówców, kradzieży dokonał „jakiś chory kolekcjoner”:

Przed bramą jest też duża grupa mieszkańców Oświęcimia. Są w szoku. Nie wierzą, że ktoś mógł ukraść napis. Było wiadomo, że to jest miejsce którego nie można dewastować, nie wolno bezcześcić - powiedział mi jeden z mężczyzn: