Eksperci prowadzący śledztwo w sprawie wczorajszej eksplozji w budynku mieszkalnym w Moskwie wykluczają, że był to atak bombowy. Najbardziej prawdopodobna wersja tragedii to wybuch gazu. W eksplozji zginęło 8 osób, a 7 odniosło rany. Stan trzech poszkodowanych lekarze określają jako ciężki.

Eksplozja zniszczyła środkową część 5-piętrowego bloku, w której znajdowało się dziesięć mieszkań. Akcja ratownicza trwała ponad 12 godzin. Większość gruzu usuwano ręcznie.

Największa trudność polegała na tym, że było tu wiele masywnych betonowych płyt. Trzeba było je podnosić bardzo ostrożnie, by nie upadły i nie zraniły osób, które mogły znajdować się w zwałowisku - tłumaczyła Irina Nazarowa, lekarka z Centrum Medycyny Kryzysowej.

Po tragedii w Moskwie wróciły wspomnienia serii zamachów sprzed 3 lat. W eksplozjach w budynkach mieszkalnych w stolicy Rosji, a także w Wołgodońsku zginęło wówczas ponad 300 osób.

Moskwa odpowiedzialnością za zamachy obarczyła czeczeńskich bojowników. Ci jednak zaprzeczają oskarżeniom.

Foto: Archiwum RMF

21:20