Żaden polski żołnierz nie został ranny w wypadku w bazie w Bagram w Afganistanie - poinformował rzecznik prasowy Szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego płk Zdzisław Gnatowski. Wcześniej sztab twierdził, że Polak po opatrzeniu ran został wypuszczony ze szpitala.

Do wypadku miało dojść, gdy amerykański żołnierz wszedł na jeszcze nie rozminowany teren w południowej części bazy. Jego polski kolega miał znajdować się w pobliżu. Polak został lekko ranny i nie wymagał hospitalizowania - mówił rzecznik prasowy armii amerykańskiej z bazy Bagram pod Kabulem, płk Roger King.

Polacy najpierw potwierdzili, a później zdementowali tę informację: W związku z pojawiającymi się informacjami agencyjnymi o wypadku w bazie Bagram w Afganistanie informuję, że nie uczestniczył w nim żaden polski żołnierz i wszyscy nasi żołnierze są zdrowi - rzecznik prasowy Szefa Sztabu Generalnego WP płk Zdzisław Gnatowski.

Amerykańskiemu żołnierzowi wybuch poranił prawą stopę tak silnie, że amputowano mu ją w miejscowym lazarecie. Po operacji został przewieziony do szpitala wojskowego w Niemczech. Jego stan jest stabilny.

W czerwcu ubiegłego roku kapitan Adam Kowal z jednostki GROM stanął na odłamek skalny, pod którym znajdowała się mina przeciwpiechotna. Obecnie przebywa na rehabilitacji w kraju. W maju po wejściu na minę ranny został porucznik Leszek Stępień. Wówczas konieczna okazała się amputacja stopy prawej nogi.

W Afganistanu służy prawie 90 polskich żołnierzy. Są to saperzy z jednostki w Brzegu, żołnierze służb logistycznych z Opola i komandosi z jednostki GROM. Do zadań Polaków należy rozminowanie terenu, prace inżynieryjne przy rozbudowie i umacnianiu bazy, transport wody i paliwa oraz patrolowanie.

na zdjęciu robot do rozminowywania, używany przez polskich żołnierzy w Bagram. Foto RMF.

13:45