Mamy medal siatkarskich mistrzostw świata! Po niezwykle emocjonującym spotkaniu Polacy wygrali z Amerykanami w półfinale 3:2 (25:22, 25:20, 23:25, 20:25, 15:11). Mecz rozpoczął się fenomenalnie dla Polaków, później dwa sety wygrali Amerykanie, ale biało-czerwonym udało się doprowadzić do tie-breaka i wygrać całe spotkanie. W polskim zespole fantastycznie zagrał Bartosz Kurek.

Statystyka pojedynków z reprezentacją Stanów Zjednoczonych z ostatnich lat nie przemawiała na korzyść biało-czerwonych. W poprzednich MŚ to właśnie w meczu z tym rywalem doznali jedynej porażki w drodze po złoto. W latach 2014-18 ich bilans w spotkaniach z tym rywalem to dwie wygrane i siedem porażek. Oba zwycięstwa z tego okresu zanotowali trzy lata temu. Jedną z dotkliwszych porażek było zaś 0:3 w ćwierćfinału turnieju olimpijskiego w Rio de Janeiro. Złą passę udało się przerwać.


Mecz rozpoczął się od udanej akcji Matthew Andersona, kluczowej postaci amerykańskiej siatkówki. W kolejnej wymianie soczystym atakiem odpowiedział Bartosz Kurek i szybko stało się jasne, że rywalizacja obu atakujących będzie kluczowa dla wyniku meczu.

Mimo ataku Kurka pierwsze akcje nie były dla nas udane. Amerykanie podbijali nasze zbicia i wykorzystywali swoje szanse na kontrze (4:1). Na szczęście, tylko w pierwszych wymianach nasi siatkarze grali zbyt nerwowo, później opanowali emocje i wyszli na prowadzenie (8:6).

Po powrocie na boisko nasi siatkarze pokazali się z dobrej strony na zagrywce i na bloku. Dwa asy serwisowe zdobył Fabian Drzyzga, skuteczny blok zaliczył Piotr Nowakowski - w rezultacie wynik był coraz lepszy (16:10). Amerykanie byli bezradni wobec naszych serwisów. W końcówce biało-czerwoni mieli aż dziewięć punków przewagi. Wtedy nasi siatkarze zaczęli popełniać błędy własne. Z czasem drużyna USA zaczęła odrabiać straty. Po błędzie Michała Kubiaka przewaga Polaków stopniała do trzech punków. Wtedy świetnym atakiem popisał się Bartosz Kurek, ale biało-czerwoni nadal mieli problemy ze skończeniem partii (25:22).

Na początku drugiej odsłony mieliśmy duże problemy z dokładnym przyjęciem zagrywek rywali. Przeciwnicy też popełniali błędy w tym elemencie, dlatego wynik oscylował wokół remisu (6:8).

Po przerwie drużyna z USA zaczęła coraz częściej mijać nasz blok. Przy zagrywce Micah Christensona Amerykanie "odskoczyli" na trzy punkty. Po bardzo złym przyjęciu Artur Szalpuk zdołał skutecznie kiwnąć, a później precyzyjnymi atakami popisał się Piotr Nowakowski (16:14).

Niestety, biało-czerwoni nie potrafili utrzymać wysokiego poziomu gry. Wykorzystali to Amerykanie, wśród których brylował Aaron Russell (17:21). Jego ataki ze środka sprawiały dużo problemów naszej drużynie. Podopieczni Vitala Heynena mieli też z zakończeniem własnych akcji. Ostatecznie Amerykanie wygrali partię (25:22).

W trzecim secie nie pozbyliśmy się problemów z wcześniejszych odsłon. Przez niedokładność w przyjęciu nasza skuteczność w ofensywie spadała, a Amerykanie grali coraz swobodniej, ryzykując w każdej możliwej sytuacji (8:7).

Podczas gdy zawodnicy Johna Sperawa punktowali z łatwością, Polacy musieli uderzać dwa, albo trzy razy by zdobyć punkt. W połowie drugiego seta, po bloku na Kurku, USA prowadziło już (9:13).

Vital Heynen próbował ratować wynik decydując się na zmiany. Roszady sprawiły, że zaczęliśmy odrabiać straty. Dwukrotnie pomogła też wideoweryfikacja, która pokazała, że atak i zagrywka Polaków były skuteczne. W końcu, udało nam się doprowadzić do remisu (22:22). Ale w decydującej akcji Kurek pomylił się w ataku (23:25).

Dobra końcówka w wykonaniu polskiego zespołu dawała nadzieję, że biało-czerwoni powalczą o tie-break. Jednak wygrana umocniła Amerykanów, na prawym skrzydle nie do zatrzymania był Anderson, w trudnych momentach nie mylił się Taylor Sander (8:6).

W naszym zespole ciężar gry w ataku wziął na siebie Kurek. Z obowiązków lidera wywiązywał się bardzo dobrze, ale pozostali atakujący grali ze słabą skutecznością (16:14). 

Widząc dobrą dyspozycję Kurka, Drzyzga bardzo często rozgrywał piłki właśnie do tego zawodnika. Nasz atakujący cały czas radził z blokiem przeciwników. Na dodatek w kluczowym momencie Amerykanie dotknęli siatki. Dzięki temu udało się wyrównać stan w setach. Decydujący punkt zdobył nie kto inny, jak Kurek (25:20).

Tie-break rozpoczął się dla nas fenomenalnie. Dwa błędy popełnili gracze ze Stanów Zjednoczonych. Później Polacy postawili dwa pojedyncze bloki (6:1). John Speraw wziął jeszcze przerwę na żądanie, ale to nie pomogło. Biało-czerwoni byli nie do zatrzymania. Przy stanie (8:3) asa zdobył Kubiak. Kolejne akcje były bardzo wyrównane, ale ostatecznie to Polacy wygrali mecz (15:11)!

Polska - USA 3:2 (25:22, 25:20, 23:25, 20:25, 15:11)

Polska: Nowakowski, Kurek, Drzyzga, Kubiak, Bieniek, Szalpuk, Zatorski (libero) oraz Konarski, Śliwka, Kochanowski

USA: Anderson, Russel, Sander, Christenson, Holt, Smiths, Shoji E. (libero) oraz McDonell

(nm)