Niemożliwe? A jednak. Minister rolnictwa Wojciech Olejniczak, przy omawianiu problemów związanych ze skupem zbóż w Zachodniopomorskiem zasiadł przy jednym stole z Mirosławem Dawidowiczem, który na swoim koncie ma wyrok.

Dawidowicz, były wicestarosta ze Stargardu reprezentował w Szczecinie jeden z elewatorów. Skazany został za wyprowadzenie pieniędzy z klubu sportowego. W sądach toczą się przeciwko niemu kolejne procesy za długi. Sprawie pikanterii dodaje fakt, że pracodawcą Dawidowicza jest Andrzej Ł., oskarżany przez prokuraturę za udział w aferze zbożowej.

Olejeniczak o swoim niezwykłym partnerze rozmów dowiedział się od reportera RMF. Był wyraźnie zdziwiony. Panie redaktorze, kto to jest? - pytał. Kiedy jednak dowiedział się, że Dawidowicz to były szef SLD w Stargardzie skazany prawomocnym wyrokiem, ochłonął i spokojnym głosem odpowiedział: Oczywiście, że każde spotkanie z osobą skazaną pewnie nie należy do przyjemności. Co chcę panu powiedzieć – ja jestem posłem, siedzę na sali ze skazanymi. To jest niestety przykre.

To najbardziej boli oczywiście zwykłych obywateli, ale ci widząc jednak spotkania przy jednym stole ministra z przestępcą są jeszcze bardziej rozgoryczeni. Obecnością Dawidowicza nie był dziś zdziwiony poseł Kopeć, choć obecność jego samego u boku ministra mogła dziwić. Nie był zdziwiony, bo zarówno Dawidowicz jak i Andrzej Ł. to jego dobrzy znajomi ze Stargardu.