6 milionów złotych - tyle kosztowało PKN Orlen odejście prezesa Zbigniewa Wróbla, któremu prokuratura może postawić zarzut o niegospodarność bądź działanie na szkodę spółki.

Pieniądze z odprawy trafiły na konto byłego prezesa. Odprawę, 2 miliony złotych, dostał też m.in. Krzystof Kluzek, były członek zarządu, który zasiadał tam dokładnie 6 miesięcy. Oficjalnie koncern zaprzecza - zarówno rada nadzorcza spółki jak i przedstawiciele zarządu powtarzają do znudzenia, że trwają negocjacje.

Nic na ten temat nie możemy powiedzieć. Jedymymi osobami kompetentnymi są sami zainteresowani - mówi RMF rzecznik PKN Orlen. Z naszych informacji wynika, że owe negocjacje dotyczą jednak tylko drugiej części umowy, związanej z odprawą. Pierwsza gwarantowała Wróblowi odprawę 6 mln zł maksymalnie tydzień po jego odejściu.

Ale na tym nie koniec. Jak się dowiedzieliśmy, zgodnie z podpisanym kontraktem, Wróblowi należy się jeszcze prawie drugie tyle w postaci różnych świadczeń. Przez prawie dwa lata przysługuje mu m.in. obsługa prawna jego i rodziny przez jedną z najdroższych kancelarii, opieka lekarska i ubezpieczenia. To wszystko zagwarantowała mu ówczesna rada nadzorcza wiosną 2002 roku. Podpisano wtedy specjalny aneks do umowy.

Co więcej, zapisano w nim także środki z funduszu inwestycyjnego, który kończy się za dwa lata. Wróbel będzie wtedy mógł pobrać stamtąd zaoszczędzone pieniądze. Kilka tygodni temu wiceminister gospodarki Tadeusz Soroka zapewniał posłów, że były szef PKN Orlen nie dostanie więcej niż 2,5 mln złotych.

Prezes Wróbel – przypomnijmy – odchodził z koncernu w niesławie. Biegli rewidenci wykryli w firmie spore nieprawidłowości, w tym działanie na szkodę spółki przez ówczesny zarząd Orlenu. Chodzi m.in. o zmianę wizerunku stacji benzynowych w Niemczech, zakupionych przez płocki gigant. O tej sprawie informowaliśmy w ubiegłym tygodniu.

Część zarzutów, jakie zawarto w audycie z ubiegłego roku, potwierdziła już prokuratura. To oznacza, że byłemu ścisłemu kierownictwu największej paliwowej spółki w Polsce mogą być wkrótce zostać postawione poważne zarzuty. Chodzi o dzialanie na szkodę spółki przez zarząd Orlenu, decydujący o wszystkich inwestycjach - mówi Maciej Kujawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Jak dodał, na razie materiały dowodowe nie pozwalają zarzucić władzom spółki niegospodarności. Prokuratura przedłużyła śledztwo do marca przyszłego roku.