Kolumbijscy policjanci nie kryli swojego zdziwienia, gdy w jednym z mafijnych magazynów w pobliżu Bogoty odkryli, że buduje się tam niewielką łódź podwodną - miała służyć do przemytu kokainy.

Bogotę dzieli od najbliższego wybrzeża prawie 700 kilometrów, a magazyn znajduje się na wysokości dwóch i pół tysiąca metrów nad poziomem morza. 30-metrowej długości jednostka była już prawie na ukończeniu. Szef kolumbijskiej policji Luis Ernesto Gilibert twierdzi, że przy budowie łodzi z miejscowymi mafiosami współpracowali Rosjanie:

"Znaleźliśmy wiele dokumentów napisanych w języku rosyjskim. Ponadto był też tam rodzaj słownika. Zawierał różne zwroty techniczne oraz gesty, za pomocą których rosyjski inżynier nadzorujący budowę kontaktował się z kolumbijskimi robotnikami".

Mafia planowała przetransportowanie łodzi podwodnej na wybrzeże Pacyfiku lub na Karaiby, skąd szmuglowano by narkotyki do Stanów Zjednoczonych. Jednorazowo jednostka mogłaby zabrać od 150 do 200 ton kokainy.

Podobne wydarzenie miało miejsce przed sześcioma laty: w karaibskim porcie Santa Marta przechwycono dwie miniaturowe łodzie podwodne służące do przemytu narkotyków.

00:25