Od kilku dni przedstawiciele tego gatunku leczą skołatane nerwy we wrocławskim ZOO. W ogrodzie zamieszkało właśnie 8 małp, które przyjechały do Wrocławia z kilku europejskich miast, gdzie wcześniej zostały porzucone przez swoich właścicieli. Przemycane z ciepłych krajów jako egzotyczna pamiątka szybko ujawniają swoją dziką naturę, wtedy zazwyczaj lądują na ulicy.

Tam znalazł je holenderski ośrodek, który przygarnia porzucone dzikie zwierzęta i po krótkiej rehabilitacji przekazuje je do ogrodów zoologicznych.

Żyjące w naturze w Afryce Północnej i na Gibraltarze magoty od kilku dni są już we Wrocławiu, na razie mieszkają w specjalnych boksach, gdzie adaptują się do nowych warunków i tylko od czasu do czasu wychodzą na wybieg, aby zarzyć trochę świeżego powietrza.

Na przygotowany specjalnie dla nich duży wybieg wyjdą nie wcześniej niż wiosną. Do tego czasu - jak mówił mi ich opiekun Mirosław Piasecki - ósemka uformuje grupę z najsilniejszym samcem na czele. Nowi mieszkańcy zoo to cztery samice i tyle samo samców, mamy więc nadzieję wkrótce grupa magotów się powiększy.