Madryt stał się celem terrorystów dokładnie 2,5 roku po zamachach na WTC i Pentagon. Oba tragiczne wydarzenia dzieli dokładnie 911 dni. W anglosaskim zapisie data zamachów w USA pisana jest właśnie 9-11. Wg niektórych, to kolejny dowód, że za atakami w Hiszpanii stoi al-Qaeda.

O związku między atakami w Hiszpanii i w USA pisze wiele internetowych portali – np. Scotsman oraz dzienniki „Boston Herald” czy „New York Post”.

9-11 to może być symbol - mówi analityczka z amerykańskiego Instytutu Zagadnień Bezpieczeństwa. Terroryści planują swoje działania tak, by miały one znaczenie symboliczne - oprócz samej tragedii mają one zawierać złowieszcze przesłanie. Jeśli wspomniany wyżej związek jest prawdziwy, to może to oznaczać tajną wiadomość dla zwolenników bojówki, w tym przypadku al-Qaedy.

Hiszpańskie ataki przyrównuje do zamachów w Nowym Jorku i Waszyngtonie także wiele dzienników, m.in. brytyjski "Daily Telegraph". W komentarzu gazeta, powołując się na oficerów brytyjskiego wywiadu, stwierdza, że przygotowanie kilkunastu bomb w pociągach w stolicy Hiszpanii było operacją znacznie bardziej skomplikowaną niż zaatakowanie Pentagonu i wież World Trade Center.

Zdumiewające jest - twierdzi dziennik - że nikt nie wykrył całej operacji. Wszak potrzebne było zdobycie materiałów wybuchowych, wybranie celów, przeprowadzenie prób i wreszcie podłożenie samych bomb. A wszystko to działo się w Hiszpanii, kraju który od 30 lat walczy z terroryzmem ETA – podkreśla dziennik – i w związku z tym wszystkie służby: policja, wywiad itd. są niemal nieprzerwanie w stanie podwyższonej gotowości.

Wielu analityków jest już przekonanych, że za zamachami stoją zwolennicy al-Qaedy. Jestem pewien, że w końcu okaże się, że to jakaś komórka organizacji bin Ladena - mówi dziennikowi "Toronto" Star Tom Sanderson, analityk Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych z Waszyngtonu.

11:40