Bez rozstrzygnięcia zakończyła się lustracja Janusza Tomaszewskiego. Sąd Lustracyjny umorzył wczoraj sprawę byłego wicepremiera i szefa MSWiA Zgodnie z niedawną nowelizacją ustawy, nie podlega on już lustracji. Umorzenie nie jest równoznaczne z pełnym oczyszczeniem z kłamstwa lustracyjnego, a na taki wyrok liczył Tomaszewski.

Przypomnijmy: sąd pierwszej instancji uznał, że nie ma dowodów na to, by Tomaszewski współpracował ze służbami specjalnymi PRL. Od wyroku odwołał się Rzecznik Interesu Publicznego. W międzyczasie posłowie znowelizowali ustawę lustracyjną. Według niej, osoba, która przed rozpoczęciem procesu odchodzi z funkcji podlegającej lustracji lub zostaje z niej odwołana (Tomaszewski został odwołany z rządu we wrześniu 1999 r., a proces ruszył w styczniu 2000 r), nie jest już dalej lustrowana, a jej proces jest umorzony.

"Psychicznie jestem troszeczkę załamany, bo sprawa nie została rozstrzygnięta" - powiedział były szef MSWiA. Dodał, że zastanowi się, czy wnosić zażalenie, czy też wystąpić o tzw. autolustrację. Z kolei Rzecznik Interesu Publicznego Bogusław Nizieński chciał, by sąd zaczekał z umorzeniem na orzeczenie przez Trybunał Konstytucyjny legalności nowelizacji lustracji. On również powiedział, że zastanowi się, czy wnosić zażalenie na orzeczenie.

Osoba, której sprawę umorzono, formalnie nie ma zakazu pełnienia funkcji publicznej. Nie jest to jednak równoznaczne z pełnym oczyszczeniem z zarzutów. Tomaszewski był najwyższym rangą urzędnikiem rządu Jerzego Buzka oskarżonym o "kłamstwo lustracyjne". Został odwołany z rządu zaraz po wystąpieniu Rzecznika do sądu w jego sprawie.

foto RMF

02:20