Spór na linii pracownicy i szef to codzienność w lubelskiej miejskiej komendzie policji. Tam szeregowi funkcjonariusze twierdzą, że są zastraszani i psychicznie szantażowani. Z kolei komendant mówi o dyscyplinie koniecznej w pracy policji.

Niepokojących sygnałów z lubelskiej jednostki napływa coraz więcej. Permanentny nadzór nad pracownikami, nadgodziny i pogoń za statystykami to główne zarzuty wobec komendanta, jakie stawia przewodniczący związków. Komendant określił limity kontrolowanych rowerów i telefonów komórkowych. To bardzo denerwuje policjantów, ale na razie nikt nie protestuje, bo obawiają się utraty pracy. Posłuchaj:

Rzeczniczka komendanta mówi, że szef lubelskich policjantów nic nie słyszał na temat inwigilacji czy zastraszania swoich pracowników. Posłuchaj:

Jednak takie sygnały dotarły do związków zawodowych policjantów. Tam czekają na wyjaśnienia.