Wciąż nie ma żadnego sygnału od porywaczy, którzy uprowadzili w niedzielę w Abchazji dwóch oficerów ONZ. Polskie Ministerstwo Obrony poprosiło o pomoc Gruzinów, którzy już starają się odnaleźć porwanych. Chęć pomocy wyraziła także Abchazja.

Szef MON Bronisław Komorowski poprosił o pomoc w odnalezieniu porwanych oficerów ONZ ministra obrony Gruzji Kakabadze. Minister Komorowski rozmawiał ze swoim gruzińskim odpowiednikiem telefonicznie. Ten przekazał mu, że w poszukiwanie polskiego oficera oraz jego greckiego kolegi zaangażowano śmigłowce i wozy opancerzone - powiedzieł sieci RMF FM rzecznik MON-u pułkownik Eugeniusz Mleczak: „Jednocześnie minister Komorowski wyraził zaniepokojnienie tym, że nie ma żadnego sygnału w sprawie porwanych oficerów. (...) nadal nie wiemy ani kto to jest ani czego żąda” – powiedział Mleczak. W sprawę porwania osobiście zaangażował się prezydent Gruzji Eduard Szewardnadze. Gruziński przywódca powiedział dziś, że wydał rozkazy odpowiednim służbom, by przy użyciu wszelkich możliwych środków doprowadziły do uwolnienia Polaka i Greka. Szewardnadze rozmawiał też w tej sprawie z władzami Abchazji, regionu, który wywalczył sobie faktyczną niezależność od Tbilisi. Sprawą porwania zajmie się przedstawiciel sekretarza generalnego ONZ Kofiego Annana. Dieter Boden, jest już w drodze ze stolicy Gruzji, Tibilisi do Suchumi, stolicy Abchazji. Zagraniczni obserwatorzy lub pracownicy misji pokojowych często padają ofiarą porywaczy w Gruzji. Dotąd nie wiadomo, co dzieje się z dwoma Hiszpanami, uprowadzonymi 30 listopada niedaleko Tbilisi. Polak, podpułkownik Zbigniew Blechacz oraz towarzyszący mu oficer grecki zostali uprowadzeni wczoraj rano podczas rutynowego patrolu nieopodal Suchumi w Wąwozie Kodorskim: "Około 600 metrów przed punktem kontrolnym rosyjskich sił ONZ w wąwozie, po stronie abchaskiej, nieznany mężczyzna, uzbrojony w długą broń, próbował zatrzymać dwa samochody patrolowe misji. Pierwszy samochód, w którym jechał inny polski oficer, pułkownik Bogusław H. oraz tłumaczka zdołał ominąć uzbrojonego mężczyznę i zmierzał w kierunku najbliższego posterunku. Po chwili oboje usłyszeli strzały, przerwana została łączność z drugim samochodem, w którym jechali Polak i Grek" - powiedział rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej, pułkownik Eugeniusz Mleczak. Wciąż nie wiadomo, kim są porywacze, ani jakie są ich żądania. W miejscu, w którym dokonano porwania nie było śladów przemocy, ani krwi. Jest zatem nadzieja, że nie zaszło nic tragicznego - powiedział Mleczak, dodając że obecnie trwa oczekiwanie na sygnał od porywaczy. Posłuchaj co o porwaniu powiedział sekretarz polskiej ambasady w Gruzji Jerzy Szydłowski:

"Właśnie to pozwala mieć nadzieję, że obu porwanym nic się nie stało" - podkreśla rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej. Podpułkownik Zbigniew Blechacz pracował w Abchazji od października ubiegłego roku. Do Polski miał wrócić w kwietniu przyszłego roku. Na miejscu trwa akcja poszukiwawcza. Leżąca nad Morzem Czarnym Abchazja oderwała się na początku lat dziewięćdziesiątych od Gruzji. Sytuacji w prowincji strzegą siły wojskowe państw WNP oraz obserwatorzy ONZ. Wysłannicy Organizacji Narodów Zjednoczonych byli już porywani wielokrotnie.

22:20