Mike Tyson nie jest mile widzianym gościem na Wyspach, a zwłaszcza w Londynie

Mike Tyson, były mistrz świata boksu zawodowego może mówić o nieodwzajemnionej miłości. Tyson, który przyjechał do Londynu by przygotowywać się do walki z Brytyjczykiem Juliusem Francisem, powiedział że kocha Londyn i chciałby w nim mieszkać.

Miasto jednak zdecydowanie nie odwzajemnia tej miłości, a już z pewnością nie południowa dzielnica Brixton. Tyson chciał pójść w ślady Muhammada Alego i przespacerować się ulicami Brixton. Plany spaliły jednak na panewce, gdyż na spacer Tysona nie zgodziły się lokalne władze. "Tyson jest pariasem i niemile widzianym gościem. Pozwolono mu trenować i walczyć, a potem musi opuścić nas jak najszybciej. Tu, w Brixton nie ma nic do roboty" - powiedział jeden z liderów rady municypalnej, Jim Dickson.

Tyson był skazany za gwałt oraz czynną napaść w USA i brytyjskie

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zezwoliło mu na wjazd do Zjednoczonego

Królestwa, stawiając jednocześnie warunek, by natychmiast po walce

opuścił Anglię.

Wiadomości RMF FM 17:45