Łódzki sąd skazał na dożywocie dwóch mężczyzn, którzy w brutalny sposób zamordowali dwie osoby. Młodsza od nich dziewczyna za namawianie do morderstw trafi do więzienia na 25 lat.

Półtora roku temu czworo pijanych młodych ludzi - z chęci szybkiego i łatwego zysku - napadło na dom koło Aleksandrowa Łódzkiego. Wskazała go im znajoma. Bandyci skatowali na śmierć dwóch mieszkańców domu. Cudem przeżyła córka właściciela domu. Przestępcy ukradli niecałe dwa złote, parę butów i łańcuszek. Sąd wysokie wyroki uzasadniał okrucieństwem, wręcz bestialstwem sprawców, którzy jego zdaniem mimo młodego wieku są po prostu zdegenerowani. Sędzia Anna Wesołowska uzasadniając wyrok powiedziała, że w ich przypadku kara dożywocia i tak wydaje się za niska: "Takie sprawy jak ta wywołują w społeczeństwie poczucie zagrożenia, przerażenia i w związku z tym wymagają zdecydowanego przeciwdziałania". Posłuchaj argumentacji sędzi Wesołowskiej:

Jeden ze skazanych na dożywocie zeznał w sądzie, że gdyby był wtedy trzeźwy zrobiłby w domu jeszcze większy "Sajgon". Jednak w całej okrutnej zbrodni decydującą rolę odegrała dziewczyna - 20-letnia Monika. Ona namawiała do zabicia domowników. Ze spokojem podawała noże swojemu chłopakowi, rzuciła cegłą aby dobić jedną z ofiar i sprawdzała czy jeszcze żyją. Nie spędzi reszty życia w więzieniu dlatego, że sama nie kopała i nie biła. Cała czwórka przyjęła wyrok bez jakichkolwiek emocji a dziewczyna miała przez cały czas kamienną twarz. Skazani na dożywicie mogą starać się o wcześniejsze wyjście na wolność dopiero po 30 latach.

foto Archiwum RMF FM

08:10