Beczki Grohmana, symbol dawnej przemysłowej Łodzi, zostaną uratowane. XIX-wieczna brama jest w opłakanym stanie; podzieliła losy łódzkich fabryk, zniszczonych przez czas i wandali. Jednak wkrótce prywatna firma odnowi ten jeden z najcenniejszych zabytków fabrycznego miasta.

Ściany bramy do dawnej tkalni Grohmanów pomazane są sprayem, z murów odpadają cegły, sypią się kolumny, metalowe kraty i drewniane wrota. Runą dach fabrycznej hali, do której prowadziła brama.

Beczki Grohmana nazywane też są czasami szpulkami, gdyż tak właśnie jest odczytywany ich kształt - opowiada Ryszard Bonisławski, przewodnik i miłośnik Łodzi. Takich bram mogą na pozazdrościć inne miasta.

Brama zagrała w kilku polskich flamach; jest na zdjęciach, w albumach i książkach o fabrycznej architekturze Łodzi. Fascynowała artystów i amerykańskiego reżysera Davida Lyncha.

Jedna z łódzkich firm chce uratować beczki, projekt odbudowy uzgodniono już projekt z konserwatorem.

18:10