To było istne bramkowe szaleństwo! 12 goli padło we wtorkowym meczu Legii z Borussią. Siedem strzelono już w pierwszej połowie - zdarzyło się to po raz pierwszy w historii spotkań w Lidze Mistrzów! Mecz w Dortmundzie przegrał niestety mistrz Polski - 4:8.

Kibice obejrzeli we wtorkowy wieczór grad bramek! We wrześniu w Warszawie "Wojskowi" zostali rozbici 0:6 i zapowiadali rewanż za ten pogrom. W składach obydwu zespołów doszło do wielu zmian.

W porównaniu do sobotniego meczu z Bayernem Monachium (1:0) w składzie Borussii pozostało zaledwie dwóch zawodników: Mathias Ginter i Marc Bartra. W kadrze meczowej nie znalazł się obrońca reprezentacji Polski Łukasz Piszczek. Na ławce rezerwowych znalazł się m.in. najskuteczniejszy napastnik Bundesligi Pierre-Emerick Aubameyang. Zastąpił go Marco Reus, który wrócił na boisko po sześciu miesiącach przerwy.

Zmian dokonał również trener Legii Jacek Magiera. Z powodu urazu w składzie mistrzów Polski zabrakło lewego obrońcy Adama Hlouska. Największym zaskoczeniem była jednak obsada bramki, bo zamiast Arkadiusza Malarza zagrał Radosław Cierzniak. Nie może on jednak zaliczyć tego występu do udanych, bo kilka bramek obciąża jego konto.

Niespodziewanie to jednak goście objęli prowadzenie. W 10. minucie na linii pola karnego z piłką znalazł się Aleksandar Prijovic i niesygnalizowanym, technicznym strzałem pokonał Romana Weidenfellera.

Radość mistrzów Polski nie trwała długo, bo od 17. do 20. minuty stracili trzy bramki. Najpierw wyrównał Shinji Kagawa, a kilkadziesiąt sekund później Borussia za jego sprawą objęła prowadzenie. W 20. minucie goście przegrywali już 1:3. Cierzniak na tyle pechowo piąstkował, że piłką trafił w Nuriego Sahina. Bramkarz Legii nie popisał się też przy stracie drugiej bramki.

Jednak w 24. minucie "Wojskowi" zdobyli bramkę kontaktową. Swoją drugą bramkę w tym spotkaniu strzelił Prijovic, a po raz drugi asystował Vadis Odjidja-Ofoe. W 29. minucie legioniści powinni wyrównać. Po efektownej akcji Prijovic trafił jednak w poprzeczkę.

Ta niewykorzystana sytuacja szybko się zemściła. Gospodarze bowiem od razu skontrowali, a Cierzniaka tym razem pokonał Ousmane Dembele. Przed przerwą wicemistrzowie Niemiec strzelili swoją piątą bramkę w tym meczu. Tym razem kombinacyjną akcję gospodarzy zakończył Marco Reus. 27-letni napastnik, który zagrał po raz pierwszy w tym sezonie, trafił do bramki Legii również siedem minut po zmianie stron.

To jednak nie załamało podopiecznych Magiery, którzy dążyli do zmniejszenia rozmiarów porażki. W 57. minucie Miroslav Radovic dostrzegł niepilnowanego Michała Kucharczyka, a ten w sytuacji sam na sam pokonał Weidenfellara.

W 78. minucie szansę na zdobycie swojej bramki miał Aubameyang, który pojawił się na boisku kilka minut wcześniej. Jednak piłka po strzale Gabończyka trafiła w słupek. Jednak w 81. minucie gospodarze strzelili siódmą bramkę. Andre Schuerrle uderzył z mocno z około 12 metrów. Jego strzał obronił Cierzniak, ale bezradny był wobec dobitki głową Felixa Passlacka.

Niespełna trzy minuty później czwartą bramkę dla Legii strzelił Nemanja Nikolic, który pojawił się na boisku na ostatni kwadrans. Król strzelców polskiej ekstraklasy pokonał Weidenfellera płaskim strzałem w dalszy róg bramki. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki.

W doliczonym czasie gry ósmą i ostatnią w tym meczu bramkę zdobył Reus, ustalając wynik na 8:4. Tym samym Legia z dorobkiem punktu pozostała na ostatnim miejscu w tabeli grupy F. W ostatniej kolejce podejmie Sporting Lizbona.

Trener Legii: Wrócimy silniejsi

Doświadczenie, jakie zbieramy w Lidze Mistrzów jest ogromne. Tego nie da się opisać. Wierzę, że ta nauka zaprocentuje. Wrócimy silniejsi i za niedługi czas będziemy walczyli jak równy z równym. Zagraliśmy odważniej, bo dlaczego nie. Nakazałem zawodnikom, żeby wyprowadzali piłkę od bramkarza, aby się czegoś nauczyć. To tak jak z dzieckiem, które pierwszy raz wstaje i się przewraca. My też chcemy się uczyć. Chcemy wrócić tutaj mocniejsi. Jednak żeby tak się stało musimy zdobyć mistrzostwo Polski - powiedział po meczu trener Legii. I dodał: Dla mnie Borussia jest jednym z najlepszych zespołów w ofensywie w Europie. Brawa dla Borussii, bo zagrała fantastycznie. Przed nami ostatnie spotkanie w Lidze Mistrzów, które spowoduje, że możemy dalej występować w Lidze Europejskiej. Postaramy się pokonać Sporting Lizbona, aby zdobywać kolejne doświadczenie. Zmiana w bramce była zaplanowana. Radosław Cierzniak zasłużył na to, aby dostać szansę w Lidze Mistrzów. To bardzo dobry bramkarza i fakt, że stracił osiem bramek nie zmienia mojej opinii. To dla niego bardzo trudny wieczór, ale będę go wspierał. Ma moje pełne poparcie odnośnie swojej przyszłości w naszym klubie.

Borussia Dortmund - Legia Warszawa 8:4 (5:2)

Bramki: 0:1 Aleksandar Prijovic (10), 1:1 Shinji Kagawa (17), 2:1 Shinji Kagawa (18), 3:1 Nuri Sahin (20), 3:2 Aleksandar Prijovic (24), 4:2 Ousmane Dembele (29), 5:2 Marco Reus (32), 6:2 Marco Reus (52), 6:3 Michał Kucharczyk (57), 7:3 Felix Passlack (81-głową), 7:4 Nemanja Nikolic (84), 8:4 Marco Reus (90+2).

Żółte kartki: Barussia - Mathias Ginter; Legia - Vadis Odjidja-Ofoe, Michał Pazdan.

Sędzia: Martin Stroembergsson (Szwecja). Widzów: 55 000.

Borussia Dortmund: Roman Weidenfeller - Sebastian Rode, Mathias Ginter, Marc Bartra (62, Erik Durm), Felix Passlack - Christian Pulisic, Shinji Kagawa, Nuri Sahin (69. Pierre-Emerick Aubameyang), Gonzalo Castro, Ousmane Dembele (72. Andre Schuerrle) - Marco Reus.

Legia Warszawa: Radosław Cierzniak - Bartosz Bereszyński, Jakub Czerwiński, Michał Pazdan, Jakub Rzeźniczak - Michał Kucharczyk, Michał Kopczyński, Guilherme (55. Tomasz Jodłowiec), Vadis Odjidja-Ofoe (75. Nemanja Nikolic), Miroslav Radovic - Aleksandar Prijovic (69. Mateusz Wieteska).

Jak grali we wtorek Polacy?

We wtorkowych meczach 5. kolejki Ligi Mistrzów wystąpiło dwóch Polaków, nie licząc piłkarzy Legii Warszawa. Kamil Glik rozegrał cały mecz w barwach AS Monaco z Tottenhamem Hotspur, a Maciej Rybus z Olympique Lyon grał od 88. minuty spotkania z Dinamem Zagrzeb.

W 51. minucie spotkania w Monako Glik sfaulował w swoim polu karnym jednego z rywali, za co otrzymał żółtą kartkę. "Jedenastkę" na gola zamienił Harry Kane, doprowadzając do stanu 1:1. Ostatecznie to jednak gospodarze wygrali 2:1 i zapewnili sobie awans do 1/8 finału z pierwszego miejsca.

Zwycięstwo odniosła także drużyna Rybusa, która pokonała na wyjeździe 1:0 Dinamo Zagrzeb i zachowała szansę awansu do fazy pucharowej.

Z Legią nie zagrał w Dortmundzie obrońca pewnej już wcześniej miejsca w kolejnej fazie Borussii Łukasz Piszczek. Jego zespół pokonał mistrza Polski po niezwykłym meczu 8:4.

Marcin Wasilewski i Bartosz Kapustka nie znaleźli się w kadrze Leicester City na mecz z FC Brugge, wygranym przez mistrzów Anglii 2:1. "Lisy" również awansowały do 1/8 finału.

W środę okazję występu mogą mieć m.in. Robert Lewandowski z Bayernu Monachium, którego rywalem będzie FK Rostów, czy Grzegorz Krychowiak. Jego Paris Saint-Germain zmierzy się w Londynie z Arsenalem Londyn.

Polacy w meczach 5. kolejki piłkarskiej Ligi Mistrzów:

Leicester City - FC Brugge 2:1
Marcin Wasilewski (obrońca Leicester) - poza kadrą Bartosz Kapustka (pomocnik Leicester) - poza kadrą

AS Monaco - Tottenham Hotspur 2:1 Kamil Glik (obrońca Monaco) - cały mecz, żółta kartka za faul w polu karnym

Borussia Dortmund - Legia Warszawa Łukasz Piszczek (obrońca Borussii) - poza kadrą

Dinamo Zagrzeb - Olympique Lyon 0:1 Maciej Rybus (obrońca Lyonu) - od 88. minuty

(mal)