„Napełnianie butli"- takie napisy spotkać można w tysiącach punktów i stacji "PLG" w całej Polsce. Mimo że taka działalność jest nielegalna, to właściwie nikt jej nie ściga. Amatorów tańszego o kilka złotych gazu jest dużo, a straty Skarbu Państwa z tytułu nielegalnego obrotu butlami szacuje się na 200 mln zł rocznie.

Co 4. sprzedana w Polsce butla jest lewa. A to, że przy chałupniczym napełnianiu butli gazem nie doszło do katastrof i wybuchów, jak te z 1996 roku, zawdzięczamy tylko szczęściu.

Wprawdzie odpowiednie przepisy istnieją, ale nie są egzekwowane - mówi przedstawiciel jednego z legalnych dystrybutorów. Dziś właściwie można kupić cała cysternę 20-tonową na paragon. Nabijanie butli to w Polsce norma, chociaż nikt oficjalnie się do tego nie przyznaje.

Oszczędność na lewej butli to około 6 zł. Problem jednak w tym, że nie spełniają one żadnej z norm, a zamiast na miesiąc starczają na 2 tygodnie. A jeśli do tego doliczyć ryzyko wybuchu i świadomość, że palimy gaz z przemytu, warto się dwa razy zastanowić, na czym oszczędzamy.

Foto: Archiwum RMF

22:40