Akt oskarżenia w sprawie dwóch lekarzy ze szpitala w Rawie Mazowieckiej trafi dziś do tamtejszego sądu. Chodzi o głośną na początku roku sprawę brania łapówek. Według prokuratury, obaj ordynatorzy wzięli pieniądze od kilku osób, w zamian za rozpoczęcie leczenia. Wszystko wyszło na jaw po tym, jak kobieta "opłacająca" leczenie swojego męża, zawiadomiła policję.

Kwoty były bardzo różne. Jak powiedział prokurator Robert Gdak z prokuratury w Rawie Mazowieckiej czasem chodziło o 50 złotych, czasem w grę wchodziły dużo większe sumy. Jedna z osób za informacje o zdrowie członka rodziny zapłaciła np. 100 złotych. W sumie ordynatorzy - jeden oddziału płucnego, drugi chirurgii - zarobili w ten sposób 2,5 tysiąca złotych. Krzysztof Nałęcz, dyrektor szpitala w Rawie powiedział, że jeden z podejrzanych lekarzy odszedł do innej placówki na własne życzenie, a drugi cały czas pracuje w Rawie. Według dyrektora inni lekarze akceptują ten stan rzeczy: "Dopóki nie zapadł wyrok skazujący, uznają kolegę i człowieka za niewinnego". Nie zmienia to faktu, że teraz kiedy akt oskarżenia trafił do sądu dyrektor zorganizuje specjalne spotkanie, na którym lekarze zdecydują co dalej zrobić ze swoim kolegą. Obaj lekarze nie przyznają się do winy.

foto Archiuwm RMF

10:10