2:1 to dobry wynik, ale dla gospodarzy:) A Lech Poznań grał na wyjeździe z CSKA Moskwa. Nadziei na awans to nie odbiera, ale teraz trzeba wygrać dwa ostatnie mecze. Ten dzisiejszy był najtrudniejszy, a jednak Lech pokazał, że nawet gdy się jest skazanym na porażkę dobrze zagrać można.

Lechici zaczęli na miękkich nogach, jak często ostatnio przeciw silnym rywalom, ale im dalej w las tym... nogi sprawniejsze. Mecz był wyrównany, ale po błędzie, wydawałoby się bezbłędnego, Arboledy padła pierwsza bramka, którą strzelił Dżagojew. Poznaniacy podenerwowani próbowali walczyć, ale nadziali się na kontrę i Żirkow podwyższył na 2:0. I kiedy wydawało się, że wszystko stało się tak jak przewidzieli przed meczem spece - CSKA miało łatwo wygrać - Lech zaczął grać lepiej. W swoim stylu bramkę z rzutu wolnego strzelił Stilić, a potem do końca moskwianie drżeli o wynik. Skończyło się dla nich pomyślnie, a Lech bez punkrtu wraca do Polski.

Deportivo La Coruna wygrało z Feyenoordem, a to oznacza, że Lech jest na czwartym miejscu w tabeli, ale jeśli wygra i z Hiszpanami i Holendrami bez względu na inne wyniki wyjdzie z grupy do kolejnej fazy Pucharu UEFA.