Prezes państwowej telewizji Robert Kwiatkowski po raz drugi był wczoraj przesłuchiwany przez komisję śledczą, powołaną do zbadania afery Rywina. Mający problemy z precyzyjnymi odpowiedziami na szereg poselskich pytań, szef TVP zaatakował członków komisji, nękających go najdotkliwiej.

Powołując się na ustawę o komisji śledczej, Kwiatkowski złożył wniosek o wykluczenie z jej grona Tomasza Nałęcza, Jana Rokitę i Zbigniewa Ziobro. Prezes TVP zarzucił całej trójce brak obiektywizmu i bezstronności, a to - według samego szefa TVP - uprawnia go do żądania wyłączenia ich ze składu komisji śledczej. Wraz z wnioskiem i jego uzasadnieniem złożył on plik dokumentów m.in. z publicznymi wypowiedziami Nałęcza, Rokity i Ziobry.

Przewodniczący komisji Tomasz Nałęcz nie wydawał się być przejętym wnioskiem Kwiatkowskiego: Jeśli w komisji mają zostać jedynie te osoby, które publicznie zadeklarują, że prezes Kwiatkowski nie miał z tą sprawą nic wspólnego i komisja wystąpi z wnioskiem o medal do prezydenta po zakończeniu prac, to ja gratuluję panu prezesowi dobrego samopoczucia.

O losie trzech - niepożądanych przez Kwiatkowskiego - członków, komisja zdecyduje dzisiaj. Wtedy też ma dojść do konfrontacji Bożeny Szumielewicz z Rządowego Centrum Legislacji z trzema innymi świadkami, m.in. Janiną Sokołowską, szefową departamentu prawnego w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Chodzi o wyjaśnienie skrajnych rozbieżności, dotyczących trybu prac nad rządową nowelą ustawy o radiofonii i telewizji.

05:30