Kubańczycy mieszkający w okolicach amerykańskiej bazy wojskowej w Guantanamo na Kubie sprzeciwiają się planom przewiezienia tam, pojmanych w Afganistanie, Talibów i członków al-Qaedy. Pierwsza grupa więźniów ma trafić do Guantanamo już w najbliższych dniach.

"Jest przecież wiele innych miejsc, poza Guantanamo do których mogą przewieźć tych więźniów. My ich tu nie potrzebujemy. To kolejne działania Stanów Zjednoczonych przeciwko naszemu krajowi" – mówią przestraszeni Kubańczycy. Boją się, bo tuż obok ich domów będą przebywać terroryści. Powszechnie oczekiwano, że Castro sprzeciwi się budowie więzienia dla Talibów i bojowników al-Qaedy, ale ku zaskoczeniu Kubańczyków, nie miał nic przeciwko temu.

Baza w Guantanamo to jedna z ostatnich pamiątek Zimnej Wojny. Amerykańska baza o powierzchni nieco ponad stu kilometrów kwadratowych, powstała w 1898 roku. Od czasu dojścia do władzy Fidela Castro baza jest odcięta od reszty kraju. Niejednokrotnie zresztą Castro określał ją mianem "sztyletu wbitego w serce Kuby". Stany Zjednoczone płacą rocznie za dzierżawę bazy ponad cztery tysiące dolarów.

Rys: RMF

09:00