84 dolary miesięcznie – to minimalna turecka pensja. Tamtejsza telewizja zrealizowała program typu reality show, w którym uczestnicy - dwa małżeństwa – walczyły ze sobą usiłując przeżyć za takie pieniądze. Wygrają ci, którzy wydali mniej pieniędzy. Zwycięzca zostanie ogłoszony w niedzielę.

Obie pary mieszkają w specjalnie przygotowanych pomieszczeniach z kamerami i mikrofonami. Kamerzyści towarzyszą im również w drodze do pracy. Uczestnicy programu kupują czerstwy chleb i noszą wodę z publicznych ujęć koło pobliskiego meczetu, żeby oszczędzić na opłatach. Do nikogo nie dzwonią, choć dziennie otrzymują wiele telefonów od krewnych i znajomych. Jeden z uczestników, Engin Ozden, codziennie chodził ze studia telewizyjnego do pracy piechotą, by oszczędzić 500 tys. tureckich lir (0,35 dolara) na bilecie autobusowym. Z kolei małżeństwo Hikmet i Suzan Kocaibrahimoglu jedli czerstwy chleb, a wieczory spędzali przy świetle latarni ulicznych, by oszczędzić prądzie. Przez miesiąc trwania programu oboje schudli ok. 9 kg. Suzan prawie od miesiąca nie używała dezodorantu. "Życie za takie pieniądze jest po prostu niemożliwe. To jest jak tortury" - uważa Suzan.

Takie życie jest jednak rzeczywistością dla kilkuset tysięcy tureckich rodzin, które usiłują związać koniec z końcem. Otrzymują minimalne płace, które prawie co tydzień tracą na wartości, gdy spada kurs liry wobec dolara. Od początku kryzysu finansowego w Turcji w lutym br., lira straciła ok. połowę wartości. Oba małżeństwa należą do klasy średniej, a ich dochody to sześciokrotna płaca minimalna. Para, która wyda w ciągu miesiąca najmniej pieniędzy, wygra samochód, 25 miliardów lir (17 250 dolarów) w gotówce i tygodniową wycieczkę do Europy.

12:30