"Żelatynowy król", Kazimierz G. znowu cieszy się wolnością – opuścił areszt tymczasowy, w którym przebywał od początku marca. "Król polskiej żelatyny" czekać będzie na proces, który w przyszłym roku rozpocznie się w sądzie w Brodnicy. Będzie odpowiadał za nadużycia w brodnickiej fabryce żelatyny, którą doprowadził do bankructwa rękami podstawionych osób.

Prokuratura w Toruniu jest pewna, że zastosowane wobec „króla żelatyny” środki wystarczą, by stawiał się na wezwania sądu. Kazimierz G. wpłacił 600 tysięcy złotych kaucji, będzie się musiał stawiać w komendzie policji, zakazano mu też opuszczania kraju i odebrano paszport. Jeśli któregoś obowiązku nie dopełni, w każdej chwili może zostać ponownie aresztowany – twierdzą toruńscy prokuratorzy. Kazimierz G. przez kilka tygodni utrudniał im pracę. Pomimo, że śledztwo mogło zakończyć się już w sierpniu, Kazimierz G. skutecznie je blokował. Liczył na to, że uda mu się opuścić areszt przed ukończeniem śledztwa. Wbrew jego zabiegom śledztwo udało się zakończyć. Jednak jeśli będzie chciał przeszkadzać w rozpoczęciu procesu, łatwiej mu będzie to robić będąc na wolności. Za przestępstwa, których się dopuścił grozi mu do 10 lat więzienia. Posłuchajcie też relacji bydgoskiego reportera RMF - Marcina Friedricha: