Znany biznesmen z południowej Wielkopolski, Lech S., został aresztowany. Prokuratura podejrzewa o wyłudzenie kredytów preferencyjnych z dopłatami Skarbu Państwa.

Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej, Janusz Walczak, twierdzi, że w tej sprawie chodzi o kwoty "o znacznej wysokości". Na razie Lech S. z Ostrowa Wielkopolskiego aresztowany jest na trzy miesiące, jednak jeśli w przeciągu tygodnia wpłaci poręczenie w kwocie 100 tys. zł., areszt zostanie uchylony. Mężczyzna został aresztowany na wniosek Prokuratury Okręgowej. Prokuratura wraz z Centralnym Biurem Śledczym prowadzi w tej sprawie śledztwa. Sprawa Lecha S. ma ścisły związek z aresztowaniem w ubiegłym tygodniu siedmiu osób, które podejrzane są o wyłudzenie około trzech milionów złotych w jednym z banków mających siedzibę w Ostrowie Wlkp. "Zarzuty w tej sprawie przedstawiono także trzydziestu innym osobom" - powiedział wcześniej rzecznik. Według niego, w wyłudzaniu kredytów uczestniczyli również pracownicy poszkodowanego banku. "Pewna część kredytów została wyłudzona za ich wiedzą i w oparciu o nierzetelne dokumenty przedstawiane przez osoby nie posiadające tzw. zdolności kredytowej" - podkreślił Walczak. W rozmowie z ujawnił również, że afera dotyczy prawie 80 kredytów. Pobierano je na podstawie sfałszowanych zaświadczeń o zatrudnieniu lub sfałszowanych dowodów osobistych. "Pieniądze wyłudzały trzy zorganizowane grupy i przekazywały je później osobom, które nimi kierowały" - powiedział. Wyłudzenia w ostrowskim banku prokuratura zakwalifikowała jako "oszustwa w odniesieniu do mienia znacznej wartości". Przestępca grożą kary od roku do 10 lat więzienia.

17:00