Krakowska urzędniczka wydała cudzoziemcom bezprawnie kilkanaście zezwoleń na pobyt. Zainteresowani otrzymywali wnioski pobytowe bez składania jakichkolwiek dokumentów, a pieniądze zamiast do urzędu trafiały do kieszeni nieuczciwej urzędniczki.

Cudzoziemiec powinien wpłacić pieniądze na konto Urzędu Miasta Krakowa w wybranym przez siebie banku. Osoby, z którymi rozmawialiśmy, twierdzą, że przekazywali pieniądze do ręki pani inspektor -mówi Lucyna Gajda z krakowskiego Urzędu Miasta.

Cudzoziemcy, którzy wpłacili pieniądze nieuczciwej urzędniczce, mogli dzięki temu zostać pominięci w sprawdzaniu, czy nie figurują w rejestrze osób niepożądanych na terytorium RP, w tym osób podejrzanych o terroryzm. Spis osób niepożądanych, to rejestr centralny prowadzony przez Prezesa Urzędu do Spraw Repatriacji i Cudzoziemców. Każdy wojewoda poprzez system informatyczny „Pobyt” ma dostęp do tego rejestru. Wpisuje się dane cudzoziemca i wtedy wiadomo, czy on figuruje w wykazie osób niepożądanych - wyjaśnia Lucyna Gajda.

Jak dodaje, sprawdzono później, że osoby które przekazały pieniądze urzędniczce nie figurują w rejestrze.

Podejrzana o korupcję pracownica rozchorowała się i teraz jest na zwolnieniu. Sprawą zajmuje się już krakowska prokuratura. Kobiecie postawiono zarzuty fałszowania dokumentów, przywłaszczenia mienia i przekroczenia uprawnień.